czwartek, 18 czerwca 2015

Samotnik w społeczeństwie

Na szkolnym korytarzu stoi oparta o parapet, z dala od wszystkich. Udając, że czyta podpatruje zachowania rówieśników zastanawiając się co ich tak wszystkich do siebie nawzajem ciągnie. O co im chodzi? Po co biegać w tą i z powrotem, mówić i mówić- wciąż o tym samym. Nie potrafi podejść do rozbawionych koleżanek, nie chce. Nie widzi sensu. Kiedy inni podchodzą do niej, stara się zachowywać jak wszyscy- nie rzucać się w oczy, nie odstawać od grupy. Jest ciekawa nie tego jacy są, ale tego jaka ona powinna być.
W domu słyszy niezmiennie co powinna teraz, natychmiast wykonać, mówić, nie mówić, czuć. Stara się nie rzucać w oczy, może o niej zapomną, często się udaje. Zamyka się w pokoju z książkami. Odkąd nauczyła się czytać, jej życie nabrało sensu. Kolejna historia- kolejne złudzenie, że istnieje naprawdę.

Pierwsze zaproszenie na imprezę w średniej szkole bardzo ją dziwi. Nie wie jak należy się na nią przygotować. Chętnie by odpuściła i żałowała długo, ale ktoś się upiera, poza tym wie, że to jest jej szansa na zrozumienie innych. Idzie, stawiając na gadkę o oryginalności nie zostaje wyśmiana z powodu odstawania od grupy wyglądem i sposobem myślenia. Bawi się naprawdę dobrze. Dzięki zmysłowi obserwacji potrafi w jakimś stopniu dostosować się do grupy- naśladuje ich ruchy w tańcu, śmieje się, kiedy oni się śmieją. Tylko trochę czuje, że nie jest tak samo akceptowanym elementem tej układanki jak inne. Koniec końców słyszy, że nikt się nie spodziewał, że można się z nią tak dobrze bawić. Słusznie- sama się nie spodziewała.
W domu jest nieznośna- tak ją odbierają odkąd nie wykonuje pokornie wszystkich poleceń. Ustalili już wcześniej, że jest leniwa, pozostało jej tylko uwierzyć i to udowodnić. Zaskoczeni tym, że może mieć jakieś zdanie, nie dają jej dojść do słowa. Zamyka się w pokoju, by czytać, częściej- żeby myśleć. Nadal drży i czasem chowa się słysząc ich krzyki.

Wchodzi w dorosłe życie. Pierwsza praca i od razu daje z siebie wszystko. Inni przyjmują to skwapliwie i żądają wciąż więcej. Nauczona, że brak uległości to niemal przestępstwo albo gorzej od niego, nie protestuje, nie broni się.
W domu próbuje wyjaśnić dlaczego nie ma już tyle czasu co wcześniej. Nie chce nikogo winić, więc wini samą siebie, tak jak wszyscy. Przeprasza, że pracuje, przeprasza, że istnieje. Patrzy- i dziwi się dlaczego nikt jej nie rozumie. Czuje, że świat jest poza jej zasięgiem, poza nią. Czuje, że nie umie sprostać wymaganiom relacji międzyludzkich, że ich nie rozumie.




W bólu urodziło się to, co dzisiaj nazywam MOJĄ NIEZALEŻNOŚCIĄ. W bólu, którego nie spodziewałam się znieść.
Nigdy nie rozumiana, bardziej postanowiłam niż doszłam do wniosku, że zrozumienie nie jest możliwe.
Obserwacja zachowań społecznych gatunku homo sapiens stała się moim hobby i moją obsesją. Musiałam upodobnić się do tych, wśród których przebywam.

Jestem w społeczeństwie, funkcjonuję i- śmieszne- uczę tego innych. Nieprzystosowana uczy jak się przystosować, może to w sumie najlepszy terapeuta- ten, który wie o czym mówi...

Tylko, że czasem... czasem rzadziej, ostatnio częściej... czasem czuję, że to nie jest moje miejsce, nie pasuję do ludzi, do ich zasad i ich reakcji. Nie pasuję do większości schematów. Jestem z innej foremki...

Niewinni są rodzice, którzy nie mogą przecież napisać zażalenia, że zupełnie znienacka przydzielono im zbyt wrażliwe dziecko.
Niewinni są nauczyciele, którzy mając dokładne instrukcje pedagogiczne, muszą wykonywać zawód rzetelnie.
Niewinni są współpracownicy, którzy byliby głupi nie korzystając z wyręki.

Niewinni są wszyscy.
Ale- do cholery!- ja też nie jestem temu winna!


16 komentarzy:

  1. ... :(

    wiesz że .

    może po prostu za późno lub za wcześnie na świat przyszłaś o 20-40lat .
    żal utrata coś minęło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często tak myślę- że powinnam raczej z mamą chodzić do jednej klasy, choć nie wiem czy byśmy się bliżej kolegowały...
      Niestety dziś poeci i wrażliwe dusze, wbrew pozorom, zeszli do podziemia. Każdy ma tyrać na bułkę i zapomnieć kim jest naprawdę.

      Usuń
  2. Matko, nie wiem co napisać. Aż chce mi się płakać. Mam nadzieję, że teraz masz 100 razy lepiej. Wiesz, mam podobny problem z rodzicami. Aż chciałbym komuś to opowiedzieć. Może na hangouts?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem ile razy mam lepiej, ale chyba się jakoś dostosowałam (to chyba nie jest lepiej) i znalazłam kilka rozumnych osób (i to zdecydowanie jest lepiej) :)

      Usuń
  3. A może wcale tak nie jest... mi też się kiedyś wydawało, że jestem "inna niż wszyscy" a ci wszyscy uważali mnie za normalną i lgnęli do mnie.
    Bo to nie jest może kwestia "własnej inności" tylko kwestia prezentacji. Wszystko zależy w jaki sposób siebie komuś pokażesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 + 2 zawsze może równać się 5.
      Powinno być uznawane za normę, że każdy jest inny- wtedy byłabym najbardziej zadowolona ;)

      Usuń
    2. i przypomniało mi się z pierwszych latek edukacji, z jakiejś pierwszej czytanki: "to dobrze, że każdy jest inny, że różne są punkty widzenia......"

      Usuń
    3. Też uważam, że to dobrze- gdyby ludzkość to wspólnie przemyślała, może byśmy zobaczyli jak idealnie moglibyśmy się wszyscy uzupełniać.

      Usuń
  4. Tak Ciebie czytam... mierzę wzrokiem... obserwuję zachowania... zdecydowanie, zaangażowanie na full i chłodna głowa. Czy to efekt wytrenowany przez uważną obserwację świata przez lata czy też może efekt walki z własnym (zapewne w dużej części wmawianym samej sobie) nieprzystosowaniem ?

    A co to znaczy być przystosowanym? pasującym? normalnym?

    No ja zapewne nie wiem z własnego doświadczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłodna głowa? Nie wiem, czy tak bym o sobie powiedziała, ale jak tak myślę... No dobra, Ty to wiesz lepiej ;)

      W moim świecie przystosowany i normalny to nie są synonimy. Przystosowany daje radę- żyje sobie jakoś wśród ludzi. Normalny jest jak inni, jak większość, więc w wielu sprawach... po prostu jest jak pustak. Nie, tego nie powiem ani o sobie, ani o Tobie.

      Mierzę wzrokiem... uśmiałam się do łez.

      Usuń
  5. Ja jestem mamą wrażliwca. Rodzic, który otrzymuje w darze tak wspaniałe i mądre dziecko. Czasem przeciera oczy ze zdumienia i myśli czy to na pewno moje?:) Ja nigdy nie wmawiałam mu, że musi się z kimś spotykać , lub dostosowywać się do grupy. Zresztą sama wiesz, że nie leży to w naturze wrażliwca. Szkoła zbyt głośna, przechwałki i wulgaryzmy rówieśników nie do zaakceptowania. Do czego zmierzam?. Trzeba chronić wrażliwców, bo jest ich coraz mniej w tym chorym świecie. Ja przynajmniej jestem dumna, że mam takiego syna:) Trzymaj się kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś wspaniałą Mamą :) bo Mamą myślącą :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Jagodo, nie uzewnętrzniaj się w ten sposób. A przynajmniej nie rób tego publicznie. Bo tutaj, wcześniej, czy póżniej znajdą Cię wszyscy. Od kolegów, przez Panią w banku, po nowego pracodawcę. A uwierz mi, jaeśli wejdziesz im w celownik, to będą szukać umiejętnie i wytrwale. Znajdą. A potem zgnoją. Zgnoją, bo nienawidzą nikogo, kto wychyla się ponad ich przeciętniactwo. Zgadzam się z Dorotą W. : nadwrażliwców należy ochraniać, bo to już skarby w tym rozszalałym w głupocie świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy, którzy zadadzą sobie trud znalezienia mnie tutaj- niech czytają. Nie podejrzewam, żeby było ich wielu, ale nawet jeśli, to nie boję się. Dziś już nie jest tak łatwo zrobić mi krzywdę. W każdym razie w ten sposób.
      Dzisiaj biorę wiele z mojej natury i wiele z tego, czego doświadczyłam oraz to i owo z tego, czego inni próbują mnie nauczyć i buduję siebie inną. Silną i wrażliwą jednocześnie. Mam nadzieję. Na ogół ;)

      Usuń
  7. Nie każdy rodzi się we właściwym momencie.
    Są wśród nas stare dusze, pewnie jesteś jedną.
    Wspaniale jest poznawać takich ludzi, choć z ich punktu widzenia, trwanie jest często nieznośne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie jest trudne, ale znośne, czasem wspaniałe, gdy spojrzy się pod właściwym kątem... Są ludzie wokół, jest ciepło słońca- jest piękno i w ludziach są uczucia i tęsknota do uczuć- tylko nie wszyscy chcą tego w sobie szukać.
      Stare dusze... pomyślę o tym.

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)