- Ja? Nie byliśmy przecież umówieni.
- No... niby nie byliśmy, ale jednak przyszłaś, a ja muszę zaraz iść. To już nie jest czas świtu, nastał ranek.
- Cóż, właściwie chciałam Cię tylko zobaczyć, stało się. Zresztą, ja też powinnam spać. Jutro...
- O, ciekawe!- ożywił się pozwalając nagle, by niebo jeszcze przez moment mieniło się ciepłymi kolorami- Co będziesz robiła jutro?
- Nieśmiało przypominam- uśmiechnął się szelmowsko ostatnim granatowym obłokiem- że jutro właśnie nastało i już jest, i nazywa się dzisiaj.
- To będzie dobre dzisiaj- wyrwało mu się spontanicznie.
- Jasne, zawsze tak mówisz, chyba masz to w umowie.
- Nieprawda. Mówię, bo wiem. Od tego jestem, żeby wiedzieć.
- Żeby zawsze wiedzieć to samo?
- A kiedyś się nie sprawdziło?
Położyłam palec na nosie i pomyślałam przez chwilę.
- Skoro dzień się zaczyna, nastał, to chyba już jest dobrze.
- Właśnie!- ucieszył się Świt szczerze- Powiedziałbym Ci "Dzień dobry"...
- Nie nabijaj się ze mnie!
- No dobrze, dobrze. Idę. A Ty idź wreszcie do łóżka, nie spaceruj w piżamie.
- Do zobaczenia mądralo.
- Jutro?
- A puścisz tę samą płytę?
- Inną. One nigdy nie powtarzają.
- Ptaki?
- Tak. Wyobrażasz sobie codziennie mówić to samo?
- I śpiewać... Nie. Oj, zasypiam...
- A ja się rozpływam. Dobranoc... A raczej... Dobre rano... Śpij dobrze do popołudnia...
- Do zobaczenia... o świcie.
fariadka :P spać a nie się pidżamowo włóczyć po świtach ;)
OdpowiedzUsuńSwój swego pozna ;P
UsuńPrzecież spałam :) a że nie wtedy, kiedy inni spali...
tak generalnie to i ja pewnie świt przegapiłem, ten sam zresztą, tyle że przy opuszczonych roletach nie widziałem kiedy nadszedł i odszedł ;)
UsuńJestem tym taaaaaaaka zdziwiona ;) pracoholik, ja przynajmniej miałam z tego przyjemność :)
UsuńTeż lubię świt. Taki inny. Nie błękitny. Ale z różnymi kolorami, przez co nie widzę na biało i czarno....trochę odleciałem :) Świetny wpis, zresztą jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńGdybyś mnie zapytał rok temu, w życiu bym nie uwierzyła, że będę oglądać wschód słońca częściej niż raz w roku- w życiu! Ale realia ulegają zmianie ;)
UsuńTen świt też był barwny, ale mam pokój od zachodu i zanim zaczaiłam, że jaśnienie, to właściwie było już rano - 04:01 konkretnie ;)
Świt to taka dziwna pora - już nie noc, ale jeszcze nie dzień. Coś pomiędzy...
OdpowiedzUsuńMagiczna chwila, zapowiedź jeszcze nie poznanego, sygnał do rozstania dla kochanków...
UsuńAle mi się ten wpis podoba :) Jest taki pozytywny:)
OdpowiedzUsuńPolecam spacer w piżamie i kapciach nad ranem- od razu świat wydaje się ciekawszy :)
UsuńOj ja śpię do oporu, znaczy się dopóki budzik mnie nie obudzi a jest to zazwyczaj 8 godzina więc już nie będzie takiej frajdy...jednak kiedyś takie spacery się odbywały ;)
UsuńW nagrodę za przemijający czas otrzymujemy wspomnienia- jeśli są piękne, tym wspanialej :)
Usuń