Cicho przyszedł i usiadł koło mnie.
Nic nie mówił, bo co tu powiedzieć?
Choć przysunął się nieco bliżej,
czułam, że mnie nie dotknie.
Nie otoczył mnie więc ramieniem,
nie podał mi swojej dłoni.
Nawet na mnie nie spojrzał właściwie.
Po co? Przecież mnie widział-
dokładniej niż ktokolwiek.
Westchnął. Tak, westchnął głęboko-
jakby chciał się pożalić, albo
jakby mnie już żałował,
chociaż jeszcze nie wiedział dlaczego.
Łzy kapały nam cicho do wewnątrz.
Krzyk rozbijał ściany nicości.
Niby nic nie rozumiał- facet.
Niby wszystko rozumiał- przyjaciel.
Nie dotknął, nie spojrzał, nie spytał,
nawet nie czuł zapachu szamponu,
ale umiał zapalić powietrze,
chociaż bał się do tego przyznać.
Jeden raz w jego oczach widziałam
smutek, który oboje nas porwał-
wiem, że nad sobą się smucił,
nad swoimi strachami przed życiem.
Wiem, że wtedy był młody,
nie miał siły, by stanąć przy mnie.
Później już nie miał odwagi
zawrócić minionej chwili.
Może jednak nigdy nie dorósł,
może... może tylko przez krótką chwilę
oddychał tym moim smutkiem,
bo nie chciałam by on się smucił.
Moje serce umie pompować-
toczyć krew nie pytając o powód.
Dawno przestało już wierzyć,
że powód jest mu potrzebny,
że ów powód mógłby się znaleźć.
To nie żal, to nie smutek dziś woła
z mojej głębi, że on tam jest ciągle.
To ta przyjaźń- dziwny rodzaj miłości,
który przeżywany przez chwilę,
już nie zniknie, nie odejdzie- nigdy.
Ciepło- tym jesteś we mnie.
Twój głos wołający wesoło
dwa słowa- bo po co więcej?-
to mój własny, idealny azyl.
Poczucie bezpieczeństwa.
Poszukiwanie prawdy.
Odwaga.
Przydałbyś mi się teraz.
Myślałam, że już dorosłam,
że dam już radę sama...
Stań przy mnie, powiedz, że za mnie to załatwisz, nie muszę Cię o nic prosić, wystarczy, że się zgodzę.
Dzisiaj bym zrozumiała. Nie bałabym się być głupia, ośmieszyć się, spróbować.
Ten jeden raz Twoim, wtedy tak smutnym oczom, powiedziałabym, że rozumiem, że nic nie musisz mówić.
Powiedziałabym Ci naprawdę, jak Ci bardzo dziękuję za każdy z tych niezwykłych wieczorów. Za to że mogłam być zwykła. Dziękuję, Kawałku mojej duszy zaplątany gdzieś w świecie. Żyjący gdzieś po swojemu.
Obyś miał dobre noce, pomyślne dni i serce niezmiennie takie właśnie- nieskalane i czyste.
"Przyjaźń - dziwny rodzaj miłości". Czytając to odniosłam wrażenie, że miłość się skończyła a pozostała przyjaźń. Albo jest przyjaźń, która po czasie przerodziła się w miłość - i to w miłość niemożliwą do zrealizowania.
OdpowiedzUsuńAle mogę się mylić. To tylko moja własna interpretacja.
lepsza dla obojga obustronnie przyjaźń która się zrodziła w miłość wnętrze zatrzymało a z czasem. dusza charakter nie wystarczyła potrzeba więcej...
Usuńwoła woła
ale co tam wiem ... więcej mijam drzew niż ludzi :)
Każda interpretacja jest prawdą. Gdy coś już jest napisane, to gdzieś w tle są intencje autora- odbiór każdy ma własny... tworząc małą rzeczywistość z autorem :)
UsuńDziękuję więc za rzeczywistości, które stworzyliście ze mną.
Anonimie! Drzewa niejednego potrafią ludzi nauczyć, gdy mija się je uważnie.
Tak to jest z tą przyjaźnią damską męską, czasem przeradza się w coś więcej. Choć mi życie przyniosło prawdziwego przyjaciela, to śmierć go zabrała.
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo się żegnać... Szczególnie, gdy pożegnanie nie jest naszym wyborem.
UsuńA coś więcej? Nie, nie znam nic większego niż przyjaźń. Nie uważam jej za stopień niżej niż miłość. Raczej są równie silne, równie prawdziwe i ważne.
Przyjaźń jest formą następującą po miłości. Bo to taki bardzo dojrzały i mądry rodzaj miłości która jest niczym innym, jak tylko postawą życiową wobec drugiego człowieka.
OdpowiedzUsuńPostawą życiową... tak, mądrze powiedziane. Nie uważam tylko, by było to następstwo.
UsuńJeśli kogoś nazywam przyjacielem, to dlatego, że go kocham- troszczę się, martwię o niego, cierpię, gdy cierpi.
Piękne...przyjaźń to podstawa reszta to tylko chemia
OdpowiedzUsuńNa chemię nie mamy wpływu, to przyjaźń budujemy sami.
UsuńDokładnie :)
Usuńpiękne,
OdpowiedzUsuńmądrzyć się nie będę,
ale dzięki, że kawałek duszy swojej w słowa nam tu zaklinasz
Nie zamierzałam, ale skoro się tak jakoś napisało, to gdzie jak nie tutaj...
UsuńNie wiem co dodać, chyba tylko to, że masz 11 "zwrotek" i 5 zdań-myśli :))))
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię Edwardzie, że mam więcej zwrotko- i zdanio-myśli ;))))
UsuńSprawdzałem 5 razy i wszystko się zgadza. Chyba, że liczby widzimy inaczej :))
UsuńPrzecież nie wszystkie myśli od razu Wam pokazuję ;)
UsuńMój wspaniały pan od fizyki (wiem, że to do Ciebie przemówi) zawsze nas pytał ile jest dwa dodać dwa. Ile? Prawidłowa odpowiedź brzmi: to zależy :)
Rozumiem, ja kiedy piszę posty czasami usuwam wszystko i zaczynam od nowa :))
UsuńPięknie napisane. Przyjaźń - jedna z najpiękniejszych odmian miłości.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona :)
Usuń