piątek, 5 czerwca 2015

Pilotażowy dzień wakacji, czyli tata i ja

Dobrze w domu być... z tatą
-zwłaszcza, gdy idzie lato.
Wszyscy gdzieś sobie poszli,
schowali się po pokojach
a my z tatą do pracy
wzięliśmy się w dobrych nastrojach :)



Zbuntowałam się dzisiaj. Noż przecież pamiętam jak to jest mieć lat... powiedzmy 13... i mieć już w kwietniu serdecznie dość szkoły. Teraz mam lat 30 i choć sama zdecydowałam, że uczyć się trzeba, to wakacji pragnę jak mało czego.
Zbuntowałam się dzisiaj na poziomie komórkowym i po prostu bum- pilotażowy dzień wakacji. Spanie do południa- no, nie do południa, ale blisko ;)
Odpisywanie na list- niestety nie tradycyjny, tylko mailowy, ale za to bardzo ciekawy. Dobrze jest czasem pomyśleć bez pośpiechu. Nie rezygnować ze snu dla refleksji, nie spieszyć się, cieszyć chwilą, cieszyć się odkryciami w myśleniu czyimś i swoim.
Rodzinny obiad. Nic specjalnego- po prostu wszyscy razem przy kuchennym stole. Niestety w tle telewizor- w przeciwnym razie chłopacy poszliby z talerzami do siebie. Jednak jakoś wytrzymaliśmy bez sprzeczek :) Rzadkość.
Chodzenie przez pół dnia w piżamie- uwielbiam ;)

A potem...

A potem pozmywałam, ubrałam się i chciałam się nawet uczyć... ale przyszedł tata :)
Przyszedł i zapytał czy wrzucimy drewno do piwnicy- wrzucimy, a pewnie! Nie ma nic fajniejszego w nie za upalny, a słoneczny dzień niż wspólna praca na świeżym powietrzu. Najpierw nakarmiliśmy zwierzęta- tata świnie a ja króliki. Świeżo koszona lucerna, rozmowa o chwastach i ziołach...
Potem... siedzenie i gadanie ;)

Często wracając z pracy albo ze szkoły z daleka widzę tatę siedzącego przed domem albo w sadzie. Siadam sobie razem z nim i czasem rozmawiamy o gospodarstwie, czasem o plotkach ze wsi a czasem nic nie mówimy, tylko patrzymy jak się bujają gałęzie brzóz, jak jaskółki wlatują i wylatują z chlewni... uśmiechamy się, gdy wyfruwają z gniazd młode.

Kiedy kłócimy się z tatą, to pół okolicy drży w posadach, a mama wpada w panikę- nawałnica. Ale kiedy się nie kłócimy... Jesteśmy do siebie podobni i całkiem od siebie różni.

Mój tata i ja.


Patrzę przez okno w kuchni jak pcha przez podwórko taczkę i twarz rozciąga mi się w dziwnej minie- tak chodził dziadek, gdy byłam malutka: zgarbiony, walczący z bólem pleców, zmęczony, może zrezygnowany... A teraz dziadka nie ma. Jest tata. Jeszcze jest.

11 komentarzy:

  1. Heh. Też uwielbiałem mojego dziadka. Nawet w jego ostatnich dniach, nie miał ochoty na odpoczynek. Zawsze chciał pomagać i świetnie się dogadywał z moją mamą. A teraz ja z nią. I mimo, że się wiecznie kłócimy, mija po kilku godzinach. Zawsze gdzieś w ogródku uczę ją anglika :) A ona uczy mnie jak żyć. I to jest prawdziwa chemia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie chwile są niby zwykłe ale tak naprawdę niezwykłe bo spędzasz je z kimś Tobie bliskim. Życzę Ci oby Twój tata był bardzo dłuuuuuugooooo z Tobą :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dorastając chyba go nienawidziłam, ale odnaleźliśmy się i teraz naprawdę jest :)

      Usuń
  3. Łza zakręciła mi się w oku. Mam podobnie jeśli chodzi o moje relacje z tatą. Zazdroszczę Ci tych łąk, wsi i gospodarstwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest taka pół-wieś, bo leży bliziutko niedużego miasteczka i większość mieszkańców ma już tylko dom z niewielką działeczką, a nasze Los Lasotas się trzyma, bo mój tata jest żywym obrazem z Konopnickiej... "Temu tylko pług i socha, kto tę czarną ziemię kocha"... :) To i ja kocham, tak jestem zakodowana ;)

      Usuń
  4. Moje relacje z tatą...są identyczne- jak burza to z takimi piorunami, że lepiej uciekać :) Kiedyś miał etap, że się do mnie nie odzywał przez parę dni i nazwałam go Solski ( z Kogla Mogla ) bo identycznie się zachowywał:). To wszystko dzieje się dlatego, że jesteśmy bardzo do siebie podobni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, taka prawda, że rodzice najbardziej drą koty z tym potomkiem, co najpodobniejszy do nich... :) Dziś przyjmuję to na klatę, nawet z dumą- kiedyś bym się załamała ;))
      Ps. Kocham ten film!

      Usuń
    2. Film mogłabym oglądać codziennie :)

      Usuń
  5. Takie chwile są po prostu bezcenne. Oby było ich jak najwięcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Z takich chwil czerpiemy energię na inny czas :)

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)