Prawdziwa jesień to dla mnie właśnie to
-zapach malinówek rozłożonych na półkach, by zawsze były pod ręką :)
Nie ma co się ograniczać ;)
Najpierw zbiory- ryzykowne wychylenia i pozycje godne mistrza gimnastyki.
Znów smak dzieciństwa.
A potem pozostaje tylko chrupać, przecierać, piec... jeść :)
A szarlotka z orzechami musi być obowiązkowo.
Nie tylko malinówki mają swój urok, smak i czar.
Jesienne ogniska już nie trwają do rana, ale pieczone w ogniu ziemniaki to ewidentnie smak jesieni.
Kolory zaskakują- wszyscy zachwycają się spadającymi z drzew kolorowymi liśćmi,
ja widzę, że przyroda cała się stroi- najzwyklejsze komosy, na które nie zwraca się uwagi
przybierają teraz barwy zaskakujące różnorodnością-
-od musztardowego po liliowy...
Ludzie marzą o złotej jesieni- ja ją znalazłam.
A dzisiaj... pogoda jak w Londynie, ale miasto znacznie mniejsze :)
Mgła sprawdza się w horrorach i podczas samotnych spacerów :)
Chociaż aparat akurat za mgłą nie przepada.
Tak... to prawdziwa jesień.
Zimno przenikliwe, ale piękno niezaprzeczalne.
Pieczone ziemniaki- uwielbiam a tak dawno ich nie jadłam...zdjęcia jak zawsze cieszą oko bardzo! :)
OdpowiedzUsuńPieczony w ognisku ziemniak- dowód numer jeden, że można nie solić, nie dekorować, nie doprawiać i... delektować się smakiem :)
UsuńPrzybliżasz nas do natury. Do tego co dla nas - ludzi najlepsze :) Jabłka, jakże podobne do tych, które rosły na jabłonce u mojej babci. Życie miało wtedy wspaniały smak :)
OdpowiedzUsuńMalinówka w sadzie moich rodziców też ma długą i ciepłą historię- nie dało się na nią wspinać, ale odkąd pamiętam, stoi w oddalonym kąciku i jest taka... majestatyczna.
UsuńTakie wspomnienia należy kolekcjonować :)
I tutaj się trochę wyłamię:) Ja nie lubię jabłek, nie wiem dlaczego tak jest, ale od dziecka mam do nich awersję! Za to za pieczone ziemniaki dałabym się posiekać!! Już czuję ten smak i zapach i jak skórka parzy w palce!!
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo- o gustach się nie dyskutuje ;)
UsuńA może chociaż szarlotka na kruchym cieście? :)
nie przepadam za wiśniami, ale w zimę z słoika... znikają tylko pestki stukają o dno :)
UsuńMalinówki mmmhm ja je zawsze nazywałem czerwone jabłka... :> grapsztyny malinówki :>
OdpowiedzUsuńto ja rozumiem ognisko w jesień :) ciepło czuć ognia a nie jak w lato uciekać przed nim ...
Super zdjęcia -.- serio !
7zdjęcie od dołu orby... ?