sobota, 24 października 2015

Dobrze

Nirwana. Stan totalnego relaksu, gdy nic już Cię nie obchodzi, nie widzisz i nie czujesz świata. Świat znika, więc już nie może na Ciebie naciskać. Błogostan.

Aż tak dobrze nie było, ale było mi dzisiaj właśnie... dobrze.

Jest kilka rodzajów "dobrze".

Pierwsze "dobrze", gdy udajemy, że jest dobrze. Stan nie warty uwagi, nie warty przeżywania. Stan błędny.

Drugie "dobrze", gdy jest w miarę dobrze i pocieszamy się, że mogło być gorzej. Stan autookłamywania, że więcej nam nie trzeba. Stan wymagający weryfikacji dążeń, odczuć i sposobu postrzegania świata.

Trzecie "dobrze", gdy znika to, co powoduje, że dobrze nie jest. Nagle zapominamy, że przed chwilą było źle, ale zwykle nie uświadamiamy sobie tego. Stan duchowej ślepoty, strata w spektrum radości życia.

Czwarte "dobrze" to prawdziwie dobrze. Stan odczuwalny, uświadomiony, spowodowany. Często lekkomyślnie zakłócany poczuciem winy, że się jest szczęśliwym lub niepokojem, że stan ten przeminie.

Piąte "dobrze" to zjawisko tak rzadkie, że rozmyślnie je tym razem pominę. Może jest to coś właśnie z okolic nirwany- trudne do określenia zjawisko.



Dziś stało się moim udziałem czwarte "dobrze". Poczułam się tak zrelaksowana, że aż żal, że nie mogłam ukoronować natłoku małych radości sumiennym, wielogodzinnym snem. Nie szkodzi. Mimo opadających powiek było mi po prostu dobrze.
Bez wyrzutów sumienia. Wiem, że zasługuję na to, by czasem po prostu cieszyć się tokiem spraw.
Bez niepokoju. Wiem, że wszystko przemija- życie jest przecież procesem. Pozwoliłam sobie odczuwać ten stan, kiedy już nigdzie nie chcę się spieszyć, niczego nie szukam, z niczym nie walczę, niczego się nie boję, ufam chwili, ufam jej architektom, jest mi po prostu dobrze.

10 komentarzy:

  1. Taki błogostan rzeczywiście jest rzadko spotykany, ale ja znalazłam na to sposób. Cieszę się małymi rzeczami, które mam nadzieję te wielkie też przyciągną:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Określenie które rzeczy są małe, a które wielkie na szczęście zależy od nas samych :) Mnie też cieszą sprawy codzienne i szczycę się tym :)

      Usuń
  2. Już nie pamiętam kiedy ostatnio odczuwałam czwarte "dobrze", nie mówiąc o "piątym". Fantastycznie, że stało się to Twoim udziałem :) Niech ta moc będzie z Tobą i niech ten stan utrzymuje się jak najdłużej ! Zasługujesz na to :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odczuwanie czwartego dobrze, to poniekąd umiejętność- zdolność dostrzegania powodów i nie odmawiania sobie prawa do radości. Dla mnie to ostatnie było najtrudniejsze do osiągnięcia...nadal bywa.
      Życzę Ci z całego serca, by prawdziwe, niczym niezmącone "dobrze" stało się Twoją codziennością.
      Tak, Kochana, Ty też! Zasługujesz na to!
      Przesyłam uściski.

      Usuń
  3. "Bez niepokoju. Wiem, że wszystko przemija- życie jest przecież procesem. Pozwoliłam sobie odczuwać ten stan, kiedy już nigdzie nie chcę się spieszyć, niczego nie szukam, z niczym nie walczę, niczego się nie boję, ufam chwili, ufam jej architektom"

    Skądś to znam :) Chciałbym żeby każdy tak się czuł przynajmniej od czasu do czasu żeby móc dźwigać całą resztę która nie rozpieszcza. Życzę częściej, choć podobno "architekt" sam wie najlepiej kiedy nam to naprawdę potrzebne. Nie trzeba Go w związku z tym popędzać a wystarczy zaufać w to że wie co robi i jako jedyny zna właściwy dla nas czas :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się- otrzymujemy to, czego potrzebujemy. Cała sztuka, by to dostrzegać :)
      Czerpanie siły na trudne dni z krótkich chwil radości, spokoju, czy zachwytu może uratować nie tylko pojedynczy dzień, ale też życie.
      Ja również życzę tego wszystkim- dostrzeganie wielkiego piękna w małych sprawach rozlewa w sercu ciepło, które bije z nas i ogrzewa innych.
      Oczywiście nie zawsze mi się to udaje, ale często i jestem wdzięczna za tę zdolność "Architektowi".
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Czwarte dobrze zawsze odczuwam na ambonie. Kiedy w mroku na ścianie lasu skupiam wzrok na ciemnej plamie charakterystycznie poruszającej się. Zaczynamy próbę sił. Bój trwa do pół godziny i nie zawsze człowiek zwycięża. Dziki to cwane bestie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje odczucia wobec polowań są ambiwalentne, ale chyba rozumiem- pasja, to ona pozwala odkrywać nieskażony stan zadowolenia i świadomie do niego wracać :)

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)