A kiedy dzisiaj znów pustym się staje
A noc samotnią chłodem naznaczoną
Kiedy znów myśli jak oddechy nocy
Zamiast nieść ulgę ranią Cię i płoną
Nawet pomyślisz, że to tylko chwila
Że zaraz minie co najbardziej boli
Ale to zaraz dopiero nadejdzie
Nie posłuchawszy Twojej własnej woli
Czy nie chcesz cierpieć, czy modlisz się o to
Czy prawdę szepczesz, że już czuć nie zdołasz
Tego co Tobą jest przecież i w tobie
Tego co prosto z Twego serca woła
Czy szept Twój nie jest winą i oszustwem
Czy nie jest kłamstwem wobec własnej duszy
Czy przyznać nie chcesz albo już nie możesz
Że już nie czekasz aż coś Cię poruszy
Nie chcę ja nie chcę niczego już zmieniać
Nie chcę czuć znowu, myśleć, mieć nadzieję
Odkrywać wszystko, co szczęśliwi wokół
Zapamiętywać czemu promienieję
Bo jeśli wedrze się to w moją pamięć
Jeśli poczuję znów słońce na twarzy
Uwierzę tylko, by znów odkryć z bólem
Że dla mnie wcale to się nie wydarzy
Nie chcę malować moich dni nadzieją
Nie będę karmić złudzeniem tym siebie
Że jeszcze kiedyś stanę w pełnym słońcu
Mając przy sobie nie pustkę, a Ciebie
Kochana zawsze maluj swoje dni nadzieją:) Ja przynajmniej staram się tak robić. To daje mi siłę do tego by tworzyć, by być, cieszyć się tym co może dopiero nadejść:)
OdpowiedzUsuńCzasem maluję, czasem pędzel wypada mi z ręki... a wtedy jakoś zawsze przychodzi ktoś, by go podnieść i poprowadzić moją dłoń...
UsuńNadzieja promieniująca z Ciebie ogrzewa Twoich czytelników- jestem przykładem :)
Do tego komentarz jest niepotrzebny. Wszystko jest w Twoich słowach. Piękne.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńNawiązując do Doroty i a yo, bez komentarza (nadziejodajnie) "dum spiro, spero"
OdpowiedzUsuńSam wiersz jest świetny. Pozdrawiam
Choć czasem krzyczę, że jej nie chcę, jest tu, siedzi przy mnie i ani myśli odejść- jak najlepszy przyjaciel.
UsuńDziękuję Odysie, pozdrawiam.
Nadzieja umiera ostatnia...pięknie napisane!
OdpowiedzUsuńMożna się jej wypierać, ale jest- i całe szczęście :)
Usuń