Kos to chyba mój ulubiony ptak.
Jeden z pierwszych, jakie dawno temu nauczyłam się rozpoznawać.
Jest taki... żwawy :) i krzykliwy ;)
Koleżka przesadził dziś doprawdy.
Siedziałam sobie grzecznie oglądając jakiś film,
ale od pewnego momentu już prawie nie słyszałam
co się dzieje na ekranie.
Okno miałam tylko rozszczelnione,
uznałam więc że śpiewak
-za przeproszeniem-
drze dzioba na najbliższych świerkach.
A prawda okazała się zupełnie inna- siedział na jednym z najdalszych drzew ogrodu.
Pół wsi go z pewnością słyszało.
Desperat ;)
Mam nadzieję, że znajdzie ptaszynę
co najmniej tak zachwyconą jego śpiewem jak ja :)
Przyprowadziłem mu kolegę... Co prawda to nie kos ale też ładnie śpiewa :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=YPDqZYY12no
Ślicznie śpiewa :) Szkoda, że kos poszedł już spać- puściłabym mu nagranie :)
UsuńHa ha no nie będzie miał chłopak łatwo:)
OdpowiedzUsuńNależy mu się :))
UsuńKosy bywają niezwykle głośne i pocieszne. Podobnie jak Ty Jagodo, bardzo lubię słuchać ich śpiewu :)
OdpowiedzUsuńTo buńczuczniki- jak już uznają okolicę za swoją, to potrafią nakrzyczeć na człowieka, który im przeszkadza :)
UsuńSympatyczne łobuzy :)