sobota, 12 marca 2016

Jak formularz opinii o sklepie zmienił moją opinię o sklepie...

Kupuję przez Internet. Jak na mnie często, bo nieczęsto kupuję w ogóle. Starannie i nie szczędząc czasu przemierzam sklepy, fora, opinie, by wybrać jak najlepiej, by wydając pieniądze wiedzieć na co je wydaję. Rozrzutna też bywam, nie zaprzeczam, ale nie w sieci, bo jak już się zastanowię, to raczej rozsądnie oglądam każdą złotówkę.

Skoro mnie opinie innych pomagają dobrze wybrać odpowiedni sklep i produkt, to jasnym jest dla mnie również, że moja własna opinia może być dla kogoś pomocna. To jedna z prostych zasad współdziałania- Wy mi doradzacie, ja doradzę Wam.

W związku z powyższym po otrzymaniu zamówionych ostatnio butów byłam zdecydowana zamieścić swoją opinię, jak tylko będę pewna, że produkt rzeczywiście spełnia moje oczekiwania.
W tym celu- może przesadzam- uznałam, że powinnam najpierw owe buty założyć i sprawdzić w boju.

W dniu, w którym paczka dotarła do mnie, nie miałam czasu jej otworzyć. Wiadomość mailowa od sprzedawcy z prośbą o zamieszczenie opinii nie zdziwiła mnie- zwykła procedura. Następnego dnia otworzyłam paczkę i stwierdziłam, że buty w niej, owszem, są i wyglądają jak trzeba, nie miałam jednak okazji założyć ich przez kolejne dwa dni. Są to buty trekkingowe, więc ich wypróbowanie odłożyłam do pierwszej wycieczki. W ciągu tych kilku dni dostałam kolejne cztery wiadomości, że nie zamieściłam opinii. Dziękuję, nie mam jeszcze demencji, pamiętam, żeby to zrobić.

W sumie, zanim zasiadłam do wydania werdyktu o sklepie i produkcie, minął tydzień od otrzymania paczki. Maili w mojej skrzynce- uprzejmie upierdliwych- pojawiło się około 10.
To nie one spowodowały, że w końcu postanowiłam wypełnić ankietę- to od początku było moje postanowienie. Nie sądziłam, że będzie to takie trudne.

Grzecznie wypełniałam kolejne punkty. W polu "własny komentarz" wspomniałam, że sporo było tych zbędnych przypomnień, ale zgodnie z prawdą napisałam, że i sklep spoko, i wybór niemały, i obsługa sprawna i szybka, a darmowa dostawa powinna być standardem wszystkich sklepów. Zachwytu litry...

Niestety. Moje hymny pochwalne nie ukażą się nigdzie, nie wesprą niczyjej decyzji, a ja jestem zmuszona wyłamać się z dobrej tradycji współdziałania w sieci. Dlaczego? Bo nie umiem odpowiedzieć na pytanie: Czy zrobisz ponownie zakupy w tym sklepie? Niestety. Nie wiem. Koniec końców, to jednak sklep z męskim obuwiem ;) a kobieta zmienną jest.

To błahostka, wiem. Normalny człowiek- a nawet ja, gdybym akurat dziś miała inny nastrój- zaznaczyłby co popadnie i zapomniał o sprawie. Bywają jednak takie dni, że człowiekowi nasilają się natręctwa, że drobiazgi wkurzają, że żaden bezsens nie nabiera sensu. Czepiam się, ale skoro nie mogę zaznaczyć "nie wiem", to nie zaznaczę nic. Wydaje mi się to logiczne.
Nielogiczne jednak jest dla mnie to, że z powodu niezaznaczenia "tak" lub "nie" cały formularz się blokuje i opinia nie może być zamieszczona.
Bo co? Lojalka to jest, czy jak?

Jestem zadowolona z zakupu, ale to nie znaczy, że będę kupować tylko w jednym miejscu. Nie jestem też z tych, którzy kupują więcej, niż jedną parę butów w miesiącu. Raczej mniej.

Drodzy Państwo ze znanego sklepu internetowego z męskim obuwiem... Dziękuję za sprawną obsługę, ale nie wiem czy do Was wrócę- choć po tym wszystkim mam ochotę zaznaczyć jednak "nie"...
Wiem natomiast jedno- że świetnym posunięciem było oznaczenie Waszych maili jako SPAM.
Pozdrawiam.





7 komentarzy:

  1. No cóż, zabrakło wyczucia i klasy ze strony sklepu. Źle przygotowany formularz, ponadto natarczywe upominanie się o opinię nie należało do eleganckich. W moim przypadku odstręczyłoby mnie definitywnie od kolejnych zakupów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie zastanawiam się, czy nie obsmarować ich w opinii za natarczywość i z czystym sumieniem zaznaczyć "nie" :P
      Ale ja taka miękka jestem ;)

      Usuń
  2. Z takich "małych" mogłoby się wydawać drobiazgów powstają rzeczy istotne.
    Najważniejsze to być wiernym sobie, skoro coś nam "nie leży" oznacza to, że tak w istocie jest i widocznie kłóci się z naszym poczuciem racji i sensu.
    Nazywajmy rzeczy po imieniu, takie natrętne maile to SPAM i wiesz, co dobrze zrobiłaś !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecinek nie we właściwym miejscu potrafi przekręcić cały sens. Zaznaczam, że dobrze zrobiłaś oznaczjąc jako SPAM, ignorując te próby wymuszania opinii jak i jej treści.

      Usuń
    2. A wiesz? Pomyślałam, że ów przecinek niesforny przeskoczył, a potem pomyślałam, że w obu miejscach- w obu sensach ma swój sens :)
      Czuję się po ramieniu poklepana :) Dzięki, całusy ślę :)

      Usuń
  3. Upominanie się o opinię- w szoku jestem. W wielu miejscach w sieci kupuję i jeszcze się z tym nie spotkałam. Po takim spamie olałabym ankietę. Zniechęca mnie takie coś bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie też- trudno mi uwierzyć, że jeszcze się spodziewają pozytywnych opinii.

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)