poniedziałek, 4 stycznia 2016

Dać się porwać... zachwytowi :)




Miłość moja do pewnej (już nie) opuszczonej stacji kolejowej jest znana w pewnych kręgach :)
Dziś mróz rozbrajał, więc każda fotka została okupiona bólem paznokci ;)



Tory, semafory, krzaczory...


Tak, wiem, że słonko wygląda- i na zdjęciach, i przez okno- całkiem wiosennie,
ale istnieją dowody, że to był naprawdę mroźny dzień.


Niebo odcień miało jak w najlepszych kurortach Alp :)


A mróz malował... zdobił... szyba jak dzieło sztuki...
a gdy jeszcze słońce przez nią zajrzy... ach :)






Czy to zdjęcie różni się od tych zrobionych latem?


Ale, ale... a pan Mikołaj nadal na służbie?
Chyba już fajrant, bo pomachał nam wesoło :)


Tu już magia...




"Brama do innego świata"- pomyślałam na ten widok i...


... nie myliłam się :)


Trochę z horroru i baaaaardzo dużo z baśni.



Nic tylko chłonąć- i magię, i śmiech, i dobrą energię, i świeże, mroźne powietrze.


No, no, no... bobrów nie widać,
ale to im należy się podziękowanie za te widoki.



Kto pokona lęk wysokości zostanie nagrodzony...
...nie tylko bólem przemarzniętych dłoni i stóp ;)




Trudno mi uwierzyć, że w takiej temperaturze wyszłam z domu z własnej woli :)


Narnia?


A podobno była to taka grzeczna leśna strużka...
Cóż, bobry to sama natura
-one nie psują, nie naprawiają,
zmieniają po prostu.




A ja tak na górze??? O ja...


Krokodyl???


Dzielna sosenka- każde ziarnko chce widać zostać wielkim drzewem :)



A to raczej z tego horroru...
Widzę twarz o pomarszczonym czole i...
Świtezianka, czy jak?!



Złodziejom torów chciałabym powiedzieć...
...ale nie będę takich słów na własnym blogu używać :-/


Czy to tak trudno zrozumieć, że to jest NIE-BEZ-PIE-CZNE?!!!


Wolę zachwyty.


Piękny dzień :)


Czasem wręcz nie da się uwierzyć, że można by się było uśmiechnąć...
Nagle jednak śmieje się człowiek na całe gardło
zdziwiony, że śmieje się...szczerze :)

Jeszcze dziwniejsze, że teraz, gdy czas zasnąć,
echo tego śmiechu nadal gra gdzieś we mnie,
a piękno tych obrazów nadal pod powiekami się tli...

Co tu dużo mówić...
Sponsorowi Szalonych Pomysłów
kolejny raz:
dziękuję Siostro ;)

8 komentarzy:

  1. Sympatia do tej stacji i okolic ma ogromną siłę. Udziela się, gdy oglądam takie zdjęcia. Spontaniczne wypady - to jeden z najlepszych znanych mi sposobów na nieszkodliwe szaleństwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo tak :) uwielbiam wypuszczać spod skóry małego wariata- niech sobie pobryka ;)

      Usuń
  2. Już kiedyś pisałam, że uwielbiam takie klimaty:) Zdjęcia cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo i okolica urokliwa ;)
      O tak, klimaty dla wędrowców, turystów, wdychaczy :)

      Usuń
  3. Do dnia ze zdjęć pasuje chyba stwierdzenie : " jak fajnie jest zrobić komuś dobrze" ;)

    PS. chciałem zapytać na kiedy planowany jest zlot czytelników bloga na urokliwej stacji? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę, że użyłeś tego wyrażenia :o :P ;D
      Ale cieszę się, że masz z tego swoją satysfakcję... ;)

      "Zlot"? Piękna myśl- do realizacji, gdy będzie tam już toaleta i trochę miejsca na śpiwory ;)

      Usuń
    2. Toaleta - jest w budyneczku niezwykle urokliwym...choć może i przerażającym jednocześnie ;) a miejsce na śpiwory... oj tam że troszkę myszki będą się o śpiących ocierać :P

      Usuń
    3. Już ja wiem jak jest- sama z chęcią :) goście to na kolejnym, nie tak znowu odległym, etapie :)

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)