czwartek, 9 lipca 2015

Ostatni raz o świcie...

Tak, widziałam dzisiaj świt, ale nie był szumny, barwny... Chociaż... szumny wiatrem był zdecydowanie- zimny i nie zachęcający do spaceru.

Nie o tym świcie chcę pisać.

Doceniam piękno świata, zjawisk przyrody i konkretnych momentów. Zauważam chwile haiku. Napełniam nimi płuca mocno- dokładnie nie mogąc przecież przewidzieć na jak długo będą mi musiały wystarczyć.
To wszystko dostrzegam, doceniam. W samotności delektuję się smakiem życia.

Czasem jednak zdarza się tak- a nie jest to zwykle przypadek, że mogę owo piękno dzielić z kimś drugim, z czego korzystam skwapliwie, bo rzadka to okazja.

Może nie najmądrzejszy to pomysł wędrować późnym wieczorem, czy raczej wczesną nocą, przez wieś, przez las- na spotkanie. Nie najmądrzejszy, ale ekscytujący ;)
Może są ciekawsze pomysły niż spacer po niedużym miasteczku- jego rzadziej odwiedzanych zakątkach- o północy. Nawet jeśli z kimś. Może... ale mnie ten spacer połączony z rozmową zrobił bardzo dobrze na duszę.

Może ludzie o wpół do drugiej nad ranem nieczęsto siadują na plaży, która za dnia rojna, że nosa nie wściubisz, nocą jest całkiem pusta i tylko samotny w piasku kartonowy kubek dowodzi, że turyści tu byli. Ja też często nie będę tego robić, bo chociaż od wody wcale nie wiało chłodem, to od drugiej strony plecy nam zupełnie przemarzły. Mimo to, pięknie tak siedzieć na chybotliwej ławce i dyskutować o tym, co nas na co dzień boli.

Może wyczekiwanie o trzeciej pierwszych barw świtu nad wodą, nawet pod ciepłym kocem i przez okno samochodu nie jest częstą rozrywką, ale okraszone wspomnieniami czasów sprzed matury i analizą czego należy jeszcze spróbować- polecam.

No i może dość śliski z powodu mgły pomost nie jest najlepszym punktem obserwacji budzącego się dnia, ale ja nie narzekam :) ja chłonę :)

A kiedy ktoś wytrwały, po tak spędzonej nocy, pędzi już do łóżka, w objęcia Morfeusza- ja... mówię sobie: no jeszcze tylko jedno ujęcie- i spędzam kolejną godzinę na witaniu się z rankiem, chociaż już jestem przed domem :)


 Księżyc też tam był- przyciągał mnie jak magnes... jak zawsze...























A to już z podwórka...






I wieczorem znów niebo, bo jak tu się powstrzymać...?














Mimo to postanawiam na razie zerwać ze świtem- żadne wakacje nie usprawiedliwiają lunatycznego uchylania jednego oka o... trzynastej... ;)


16 komentarzy:

  1. Kiedy wokół tak pięknie, spacer powinien być obowiązkowy. Te światełka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nocą zawsze można zobaczyć coś wyjątkowego :) a ludzki gwar nie zagłusza myśli :)

      Usuń
  2. Kocham nocne rozmowy, Noc otwiera szufladki na wyższych poziomach umysłu.. Rozmarzyłam się. Plaża, koc, niebo nad głową i długie rozmowy. Cudowne.
    Od razu skojarzenia z Bruno Schulzem. Przechodzenie przez inne wymiary świadomości. Oniryczne wizje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak.
      Rozmowa z przyjacielem to magia. Rozmowa nocą sprzyja niezwykłej otwartości. Rozmowa nocą z przyjacielem... to zawsze jest coś ważnego, bo bezpieczne poczucie, że dzień nie usłyszy pozwala powiedzieć na głos to, czego za dnia czasem nawet nie widzimy :)

      Usuń
  3. Spacer po zmroku jest niby taki sam jak w dzień ale inny. Bo te same miejsca które widzimy za dnia, w nocy robią zupełnie inne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam spacery o "bezpiecznej porze"- gdzieś między drugą a czwartą nad ranem. Myślę, że właśnie wtedy najmniejsze jest prawdopodobieństwo spotkania innych ludzi, a ludzie... cóż, zniekształcają krajobraz ;)
      W nocy wszystko inaczej widać, inaczej słychać, inne są zapachy i drżenia powietrza- i my zapewne jesteśmy inni :)
      Rany, mogłabym tak długo pisać ;)

      Usuń
  4. A ja tylko fotki chciałem nocą pochwalić. O...tak...po prostu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja też...tak...po prostu: jak już nie śpisz o takiej porze, to wyjdź, odetchnij nocą, albo chociaż wyjrzyj za okno... zrób własne zdjęcia, choćby w głowie ;)
      Za pochwałę dziękuję :)

      Usuń
  5. Dla takich widoków warto...zarywać noce i wstawać o 13 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie wszyscy tak uważają- nie wiem czemu ludzie wolą żyć za dnia niż w nocy ;) ale skoro życie mnie woła, to zarwane noce będą od teraz świętem a nie codziennością ;)

      Usuń
  6. Takie noce przypominają mi chwile wakacyjnej beztroski, tajemniczości i trochę szaleństwa. Cudowny czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas ważny- jak spokojna fala- choć mówi się o sprawach ważkich, emocje nie ponoszą, wiemy, że fala się cofnie. tak, to jest smak wakacji :)

      Usuń
  7. tydzień temu przeczytałem i dobiło mnie nie wiem ... wypompowało powietrze ale już chyba odzyskałem wigor. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z odzyskanego wigoru :) ale co Cię dobiło?

      Usuń
    2. nie wiem ... może to fala . nawet skarpa nad Morzem podmywana przez fale po jakimś czasie się osuwa w morze i tak do oporu ...

      Usuń
    3. Gdy można liczyć na opór, jest jeszcze nadzieja...

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)