poniedziałek, 10 października 2016

Nadeszła jesień...

Lato tego roku było piękne, choć o pogodzie akurat niewiele mogę powiedzieć... W każdym razie marzyłam o wakacjach- takich jak za czasów szkolnych, a zdarzyły mi się... jeszcze lepsze ;)
Do pracy, co prawda, musiałam chodzić, ale weekendy przez kilka tygodni były serią przygód i pasmem radości. Relaks lał się strumieniami... ;)
Niestety, wszystko kiedyś się kończy... A może nie niestety? Może po prostu robi miejsce na coś innego? Od dawna nie zwykłam żałować, że coś minęło, jednak... te kilka ostatnich tygodni lata będę wspominać przez lata :)




Zimniej, mokrzej, ale i kolorowo, i ciekawie, i refleksyjnie...






Przez ostatnich kilka lat obserwuję, że coraz bardziej lubię ciepło- marznące dłonie i stopy już mnie nie bawią, doceniłam barwy letniej łąki, ale przecież nie znaczy to, że nie zauważam skradającego się piękna jesieni... Jest przecież wszechobecne :)










Mijane codziennie miejsca otrzymały nową oprawę :)



A tak głębiej w duszę sięgając...
Może w długie wieczory rozplącze się nieco to,
co się w nas poplątało?


Kiedy już dzika dusza zostanie okolona zasiekiem,
znów wtłoczę się w rytm praca-dom-spanie,
ale i on jest pewnie potrzebny...
by się obronić, odpocząć, wyciszyć...
byle nie zniknąć!













To piękno, które duszę karmi,
dla każdego jest- za darmo!
Nie trzeba na wyprzedaż czekać.




A barwy jesieni to nie tylko spadające z drzew liście ;)






A sroka co? Zimy wypatruje?
Wolnego!


Wróbel też już spasiony- no tak, przed nim wiele tygodni głodu,
ale to jeszcze nie teraz, teraz poluje na owoce i ziarna.


A w moim domu... zapach jabłek pieczonych na wiele sposobów.
Trudno zrobić zdjęcie, bo wszystko znika w oka mgnieniu :)
...albo w mlaśnięciu języka ;)



A prawdziwą, niepodważalną oznaką, że to naprawdę już jesień,
jest mój parapet- jego wystrój rokrocznie ociepla mi chłodne wieczory :)


Jesień... Refleksja- duszy mojej jedno z licznych imion.

4 komentarze:

  1. Kocham jesień.. głównie za kolory i coraz dłuższe wieczory. Świece palę maniacko.. a jabłka wsuwam bez ustanku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby mamy jabłka przez cały rok, ale teraz są takie... jesienne :) świeże i pachnące- zawsze kładę kilka na parapet, żeby mi pachniały w sypialni- i oczywiście się nimi zajadam :)

      Usuń
  2. Kocham jesień, uwielbiam ją za wszystko :) choć w tym roku przyniosła mnóstwo zamieszania z chorobami i alergią...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak podejrzewałem, mój poprzedni komentarz się nie dodał. No więc jeszcze raz...
    Ja w przeciwieństwie do osób wyżej jesieni wręcz nienawidzę. Za to, że nagle jest o 20 stopni zimniej, pada, wieje, jest szaro, zimno, za katar, za krótkie wieczory, przemoczone buty. No nie lubię i już! Chociaż faktem jest, że jak wyjdzie słońce, to jest całkiem fotogeniczna. Dla mnie optymalną temperaturą jest 30 stopni i pełne słońce, chociaż moja islandzka uroda niekoniecznie to lubi.

    OdpowiedzUsuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)