wtorek, 4 października 2016

Na biało, na czarno, na bezmyślnie

Kobieta kilka lat młodsza ode mnie, świeżo po studiach, rehabilitantka kwadrans wcześniej zagadująca z troską osoby z niepełnosprawnościami, o których zdrowie dba zawodowo, pyta mnie po ich wyjściu:
- Pani nie protestuje?
Ona ubrana jest na czarno, ja na biało.
- Wręcz przeciwnie, jak widać.
- Ja bym nie przyszła do pracy, ale żal mi było pacjentów.

Zauważyłam wcześniej czarny ubiór tej pani, ale uznałam, że nie powinnam pytać jej o poglądy, tym bardziej w szerszym gronie, a czerń nie jest przecież zarezerwowana dla uczestników akcji, której jestem przeciwna, co wyraziłam na blogu już wczoraj.

Pani wyszła, ja stopniałam. Ruszyła machina myśli.
Przez blisko 10 lat pracowałam jako terapeuta zajęciowy. Różne słyszałam opinie i poglądy- zadziwiająco często pracownicy tego specyficznego sektora dający tak wiele serca osobom niepełnosprawnym wyrażali poglądy wskazujące, że osób tych być nie powinno.
Dlatego po tak jasnej deklaracji młodej pani rehabilitantki zrewidowałam własne przemyślenia. Tak wiele jest na świecie cierpienia... może jak ktoś się tak w pracy dzień w dzień napatrzy, to rzeczywiście budzi się w nim ta pseudolitość mówiąca, że lepiej by było im nie być... Może. Na pewno przynajmniej się zastanawia, bo każdy czasem wychodzi na pustynię...

Tylko, że pani została magistrem kilka tygodni temu. Ja natomiast w ciągu pracy, nauki, poszukiwań siebie samej i przy innych okazjach poznałam- myślę- około setki osób z najróżniejszymi niepełnosprawnościami i ani jednej osoby, której życie nie miałoby sensu i tylko jedną osobę, której sens życia nie był dla mnie jasny od samego początku.
Nie jestem ślepa- widziałam niepełnosprawność tak głęboką, że pozostawały w człowieku tylko zwierzęce instynkty. Widziałam też ludzi, którym taki właśnie stan wróżyli lekarze radząc rodzicom, by ich gdziekolwiek oddali, a oni rozwijali się, wyrośli na cudowne dzieciaki i dzielnych dorosłych nie mylących zła z dobrem.

Zostawiając już czarny protest chcę zauważyć jeszcze jedno. Z rzeczoną panią łączy mnie fakt, że wykonuje ona zlecenie dla organizacji, której jestem członkiem, przedstawicielem zarządu. Nie wahała się ona jednak powiedzieć, że to tylko jej dobre serce skłoniło ją, by przyjść do pracy.

Dla mnie jest dla puenty możliwe tylko słowo: paranoja.



"Ubieranie się na czarno z powodu aborcji jest na miejscu,
bo aborcja to morderstwo i wymaga żałoby"
                             Wojciech Cejrowski, 3.10.2016

2 komentarze:

  1. Ja jestem za aborcją w jednym, jedynym przypadku- kiedy ciąża i poród zagraża życiu matki. Matka umrze zostawiając dziecko, lub więcej dzieci na świecie...tyle mojego komentarza w tej sprawie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę podobnie- każdy ma prawo bronić swojego życia i gdy jest ono zagrożone, to jedyna sytuacja, gdy wolno zabić.

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)