niedziela, 30 sierpnia 2015

Noc duchów, które nie chciały straszyć, cz.1

Pewnego ranka o 15ej... wywabiona z łóżka wezwaniem rodziny siedzącej już przy posiłku, którym- dobrze się domyślacie- nie było wcale śniadanie ;) stanęłam na środku pokoju motywując się zawzięcie jak zwykle: na pewno chcesz się ubrać? Hm... w sumie... w piżamie mi najwygodniej.

No dobra... to było dzisiaj i nadal siedzę w piżamie ;) Lubię się wyspać raz na tydzień, ale nie jestem dziś wyspana- trzeba to będzie nadrobić...

Ta noc miała mi upłynąć na poszukiwaniu duchów, choć gospodarze nie tak znowu opuszczonej stacji kolejowej twierdzili, że tam wcale nie straszy. No ale kto mówi, że duchy muszą zaraz straszyć?

Spotkałam dwa- i bardzo sobie to doświadczenie cenię.

Ducha Przygody spodziewałam się spotkać- samotna noc w secesyjnym saloniku- no, noc z Mieczysławem, rzecz jasna- miała mi oprócz niezwykłych zdjęć przynieść okazję do zmierzenia się z własnymi fantastycznymi myślami karmionymi rozmyślnie od pewnego czasu niezbyt strasznymi (i prawie bardzo strasznymi) horrorami. No i pełnia Księżyca... do wampirów, psychopatów i zjaw dołączyć miały wilkołaki :)
Bać się jakoś nie mogłam zacząć niestety...
Życie samo w sobie- bez nadprzyrodzonych zagrożeń- mogło mi jednak dokopać podczas nocnego błyskania ludziom w okna i twarze... ostatni weekend wakacji- imprezy plenerowe, powracający wśród nocy... powiedzmy, że biesiadnicy.

Duch Przyjaźni to już inna historia- pojawił się dość nagle i jak na przygodę przystało, wypełnił tę noc niezwykłymi zwrotami akcji, a także poczuciem bezpieczeństwa... poniekąd ;)

W tym miejscu łyk totalnej prywaty: dziękuję Niezwykle Cierpliwej Duszy, która toleruje nagle zrodzone pomysły i nawet wspiera ich wykonanie kosztem własnego spokoju i snu, co doceniam szczególnie :) i dziękuję drugiej połowie tej duszy, że nie szuka powodów, by czegoś nie zrobić, jeśli owe "coś" jest nieco szalone- tym lepiej :)

A co wyszło z tego wszystkiego???


Zaczęło się tuż za rogiem- słońce obwieściło mrugnięciem: tak, tak- zaraz będę zachodzić, więc drałuj na tę stację, jeśli chcesz złapać me czary...

 Obrałam więc tor właściwy,
by znaleźć się
w odpowiednim miejscu i czasie, a kiedy tam dotarłam czas nagle przestał być liczony zegarem- teraz ważne stały się zmiany światła.



Stała tam, jak zawsze cierpliwie, witając mnie ciepłym uśmiechem,
pławiąc się w słonecznych barwach.



Zachęcała, by szczyty zdobywać, dumnie eksponując swe piękno.




Szczegóły i szczególiki udostępniała każdemu, kto chce spojrzeć- spojrzeć, a nie tylko patrzeć.





Strojna jak wielka dama, pod niebem jak w sali balowej...




...zmieniała suknie jakby czekając na gości honorowych.




Nikogo wszakże nie pomijając, wszystkich witała gościnnie- czy to tych, którzy chwilę zabawią,
czy tych którzy wpadli... przelotem... ;)


Królewicz równie strojny jak ona przybył wcześnie i- chociaż nieco z początku nieśmiały-
chciał jej zaimponować sztuką chodzenia po linie.


 



Bal nabierał rumieńców.



Królewicz nabierał śmiałości.


Nie tak wcale powoli zapadł zmrok.



Dama jakby zapatrzyła się w obraz, który przygotował dla niej królewicz.


Bal dobiegł końca, a jego wspomnienia dama zachowała w swoim ciepłym wnętrzu.



Drżące myśli zamknęła w swym sercu.





I powiedziała nam stacja "dobranoc", co było ledwie początkiem tej fotogenicznej nocy,
ale to już następnym razem...













11 komentarzy:

  1. Pełnia księżyca jest magiczna, mogłabym nie spać całą noc tylko się wpatrywać w niebo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mniej więcej zrobiłam poprzedniej nocy i nie żałuję :)

      Usuń
  2. To są jak najbardziej moje klimaty, ale o tym już wiesz. Wszak nie ukrywam fascynacji horrorem:. Proszę o dalsze części historii, a resztę już sobie sama dopowiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym napisać, że było strasznie, ale jedyną chwilą, gdy faktycznie się zaniepokoiłam był moment, gdy stałam z aparatem między garażami, by zrobić ciekawe ujęcie, a obok przechodzili podchmieleni panowie. Pomyślałam sobie, że jakby co, to nikt mnie nie widzi- ups. Ale panowie nawet mnie nie zauważyli mimo błyskającej lampy ;)

      Usuń
  3. Dech w piersiach zapierają te zdjęcia księżyca!!!
    Rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przystojniak ;) niewiele jest rzeczy, dla których zrezygnuję ze śpiochowania, ale dla niego często mi się zdarza :)

      Usuń
  4. Księżyc wspaniały. Wyraźnie widać jego moc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moc miał skubany taką, że na większości zdjęć jest tylko kula światła- duchy? kosmici? ;)

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)