czwartek, 4 lutego 2016

Nie o pączka tu chodzi...

Od lat post i przednówek nie straszą nas już głodem. Przestaliśmy- tak ogólnie przejmować się nadmiernie i tradycjami świeckimi, i religijnymi. Nic dziwnego- post w okresie, gdy ziemia jeszcze nie rodzi, a zapasy się kończą, był naturalną metodą przetrwania... A dziś co? Półki w sklepach pełne, warzywa i owoce są dostępne cały rok- i to nie tylko rodzime.

Ciekawe jednak, że porzucając ograniczenia nie porzuciliśmy okazji do "usprawiedliwionego" dogadzania swoim kulinarnym zachciankom... i niechciankom ;) bo wyobrażam sobie, że nie każdy przecież musi lubić pączki.
Sama często powtarzam, że pączków nie jem i nie lubię. No, nie do końca jest to prawda :P Mało które pączki mi smakują- to fakt, ale tych, które mi smakują też się staram nie jeść, bo jak już człowiek zacznie... ;)

A dziś zjadłam- domowe, prawdziwe, z truskawkowym nadzieniem, bez lukru- bo tak lubię- i, co niebagatelne ma znaczenie, zrobione przez kogoś innego :)

Pewnie, że sprzedaż pączków to interes. Pewnie, że marketing się kłania. To raczej oczywiste, że "idea" zajadania lukrowanych wypieków sprzedaje się znacznie lepiej od ideałów ćwiczenia samokontroli przez post...

Tłusty Czwartek, wraz z ostatkami, stanowił dawniej ukoronowanie karnawału i ostatnie "obżarstwo" przed tygodniami diety, która nie miała odchudzać lecz uczyć. Dziś to raczej po prostu okazje do wspólnego biesiadowania.
Dostrzeganie okazji, to jednak nie to samo, co poczucie tradycji, a zjedzenie pączka po drodze do pracy, to nie to samo, co podwieczorek z rodziną. Szkoda, że tak niewiele osób widzi w owej smażonej bułeczce okazję do celebrowania więzi z przyjaciółmi, a tak wielu ludzi patrzy na te 400 kalorii i myśli, że trudno, niech będzie, przecież to Tłusty Czwartek...


8 komentarzy:

  1. W dzisiejszych czasach trudno dostrzec prawdziwe wartości w obyczajach, tradycjach czy innych okolicznościach.
    Jak słusznie zauważyłaś szkoda, że tak niewiele osób docenia obecność drugiego człowieka, cieszy się ze wspólnego przebywania i celebruje ten fakt nie tylko przy okazji lecz na codzień.

    Pączki wyglądają apetycznie :)
    Musiał to być wyjątkowo smaczny dzień :) Życzę Ci takich jak najwięcej, smacznych i niekoniecznie mam tu na myśli tylko jedzenie ;)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Dzień był zaiste słodki- brat zrobił pączki, przyszła bratowa eklerki... ale słodycz płynęła właśnie z tego, że pogadaliśmy sobie o tym czym te pączki naszprycować, jak zrobić najlepszy eklerkowy krem...
      Takie zwykłe niezwykłości są bardzo ważne, więc Tobie i sobie ich życzę na co dzień :) :*

      Usuń
  2. U nas było rodzinne jedzenie pączków:) Samemu to tak smutno jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie- jak się pączka je samemu, to to są "puste kalorie" ;)

      Usuń
  3. Ja pączki lubię... Ale, co ciekawe, rzadko jem. Od czasu do czasu coś mnie napada (tak raz na 2-3 lata) i pożeram. :) Te na zdjęciu wyglądają bardzo apetycznie... Pozdrawiam!
    www.monikaszostek.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tak czasem nachodzi na tzw. wianuszki, czyli pączki wiedeńskie (a tak naprawdę hiszpańskie). Nie przepadam, ale raz do roku aż mnie ściska :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)