wtorek, 23 stycznia 2018

Oddech



Wśród zwykłych dni i miarowych oddechów,
dających spokój, chociaż może smutny
Jesteś tu nagle.

Nie- miarowy.
Nie- spokojny.
Nie- trwały.

Niepokój- to Twoje imię,
które wcale do Ciebie nie pasuje.
Oddycham Tobą.
Wiem, że pożałuję.
Oddycham Tobą
i obłęd przyjmuję jak łaskę.

W jednym ułamku czasu,
w tej sekundzie, której zwątpieniem
żadne z nas nie nazwie
Widzę.

Widzę, że to ja będę smutnym niczym.
Widzę cenę, jaką mi przyjdzie zapłacić
za to właśnie
że Tobą odetchnę.

Widzę i czuję jątrzącą się ranę,
która zostanie już we mnie na zawsze.

A więc mam wybór.

A jednak otwieram
usta na oddech
i siebie na życie.

Oddycham.

3 komentarze:

  1. Ale się za Tobą stęskniłam, dobrze, że już jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to ja już nic nie rozumiem. Zaglądałam do Ciebie dość często, odświeżałam stronę a mi nowych postów nie pokazywało...ale numer...

      Usuń
    2. Ja piszę rzadko, ale blogspot chyba postanowił mnie jeszcze zdeprymować, bo udostępnianie publiczne udaje się raz na dziesięć, a widok postów i komentarzy też się często zawiesza, może już za długo tu piszę :P Dobrze, że to nie jest jakiś profeska-blog ;) ale jednak wkurza mnie to dość mocno...

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)