sobota, 13 stycznia 2018

ZEN RODZICIELSKI

Miejsce akcji: nadmorskie miasto
Powiązanie: moja kuzynka po mężu swoim i ich dwie córki
Udział biorą: Mama, B.- lat 5, D.- ze 2 lata

Otóż stało się tak, że B. układała sobie zabawki, a D. wymiernie jej "pomagała" ;) i z bezsilności zapewne w tłumaczeniach B. D. pogryzła. Kilka soczystych śladów zjawiło się w różnych miejscach niewielkiego, a podatnego organizmu.
Mama.... nic nie rzekła. Utuliła młodszą i tyle.

Dziewczynki mają co wieczór swój czas na oglądanie bajek. Nadeszła ta pora i B. rzecze do Mamy: bajki! A Mama na to: A zobacz, czy ślady D. po pogryzieniach zeszły.
Nie zeszły.
- To jeszcze na razie nie oglądamy bajek.

:) Teraz te sine ślady są odmuchiwane, głaskane i całowane dla przyspieszenia gojenia ;)

Ze swego miejsca polecam każdemu skutki uboczne przedawkowania melisy jako metodę wychowawczą ;)

2 komentarze:

  1. Melisa w dużych ilościach, bez patrzenia na skutki uboczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to to- stosuję coraz częściej w środowisku osób dorosłych nie licząc się z potencjalnym parciem na pęcherz ;)

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)