sobota, 23 lipca 2016

W smutku

Rozpadłam się na tysiąc miriad
i zebrać się nie mogę
Gdy się rozpadłam, uwolniono
i gniew mój, i smutek i trwogę.

Gniew opadł szybko- niepotrzebny
jest gniew, gdy pragniesz przeżyć.
Teraz ten gniew mój jest bezwładny
-u stóp mych jak martwy leży.

Trwoga opada cicho, z wolna.
Trwoga zatruwa duszę.
Zanim opadnie, jeśli mam przetrwać,
pamiętać o niej muszę.

Smutek... ten opaść nie zamierza
- wiruje przed mymi oczami.
Karmić mnie będzie okruchem zniknięć,
karmić mnie będzie smutkami.

A każdy smutek, jak smutku dziecię
A każdy smutek- dech samotności
A każdy smutek jak pusta przyszłość
Jak wieczność bez miłości.







9 komentarzy:

  1. Jakże znajome mi uczucie.

    Na szczęście - ilekroć się rozpadamy i toniemy w smutku- jakaś ndzwyczajna siła pomaga wyrwać się ze szponów otchłani. Być może właśnie to, co się rozpada pozwala uwolnić to, co buduje na nowo.

    Jestem jakby obok i zbieram te najcenniejsze kawałki, niosąc delikatnie jak serce na dłoni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie smutek, nic byś nie napisała ;) Dziwne to uczucie, ale ja je doceniam. Stwarza atmosferę dla artystów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę Ci tajemnicę... gdy to pisałam, nie byłam smutna. Właśnie udało mi się obiektywnie i spokojnie popatrzeć na te stany ducha, które targają mną czasami...
      Masz jednak mickiewiczowską rację- dusza artysty potrzebuje przeciwności losu, potrzebuje cierpieć, by tworzyć.

      Usuń
    2. Po setnym przeczytaniu dostrzegam ten spokój :) Sądzę, że arcydzieła nie da się zrozumieć za kilkoma razami. Aktualnie czytam "Fausta" Goethe'a, co utwierdza mnie w tym przekonaniu

      Usuń
    3. I znów przełożę o milimetr porządek Twoich racji. Arcydzieła, dzieła, czy tylko grafomanii nie da się zrozumieć nigdy i da się zrozumieć od razu :)
      Każdy wyczyta bowiem od razu to, co gdzieś w nim się znajduje, ale tego, co w autorze zagrało nie wyczyta nigdy. Może zobaczy to z daleka, może nawet- przy wielkim szczęściu- dotknie zamierzeń twórcy, ale nie można czyjejś duszy, czy umysłu wlać w siebie.

      I znów napiszę: masz jednak rację- wiele można dostrzec czytając wielokrotnie.

      Goethe... dawno nie miałam go przy sobie. Czas już- dziękuję, że o nim wspominasz, niech i ja coś ambitnego przeczytam ;)

      Usuń
    4. Oczywiście! Jak dobrze, że istniejesz - każdy twój komentarz mnie jakoś rozwija :) Czy to nie piękne że twórca wylewając swą duszę na papier, zachowuje przy tym prywatność?

      Usuń
    5. Idealnie to ująłeś! Nie przyszło mi to wcześniej do głowy, a masz zupełną rację! Ja myślałam, że to jest coś... niedoścignionego, czego się szuka, jakaś strata i tęsknota, by zrozumieć- a Ty mi nagle uświadomiłeś, że to jest skarb! To jest, jak sądzę, podwalina mojej własnej miłości do pisania- dzielę się sobą, siebie rozdaję, nic z siebie nie tracąc.
      Dziękuję Ci Edwardzie Wielki :) Ja Tobie również wyznam: dobrze, że Jesteś!

      Usuń
    6. Jeju, zapomniałem o tym poście (ale czytam wszystkie na bieżąco). Kocham, kocham, kocham tego bloga i Ciebie, Jagodo <3

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)