niedziela, 5 kwietnia 2015

Nadal czasem rozmawiam z Jezusem

Zdarzyło mi się dzisiaj zobaczyć film, w którym tradycyjny cieśla, pracujący z pomocą przyjaciół, rywalizował o odbudowę spalonego kościoła z firmą stosującą maszynowe prefabrykaty.
Cieśla wygrał. Wykonał potrzebne elementy z pomocą rodziny, którą wspólna praca i jego cierpliwość scaliły na nowo. Wzruszyłam się.
Odwróciłam się do lednickiego krzyżyka i powiedziałam Bogu: "to taki dom Chciałbyś mieć, prawda?" Uważałam się za taką mądrą...
Nagle usłyszałam bardzo wyraźną odpowiedź. Zrozumiałam, że mimo wspaniałości wspólnego wysiłku w budowie filmowego kościółka w małym miasteczku, żaden- nowoczesny czy tradycyjny- budynek nie jest wymarzonym domem Boga.
Miłość chce mieszkać z ludziach. Bóg chce mieszkać we mnie.
Wiem o tym tak, jak wiem jaki mamy dzień tygodnia. O istnieniu Boga wiem tak, jak wiem, że istnieją kontynenty, może bardziej.

A jednak nie zmieniam się. Nadal.
Kiedyś to zrozumiem. Może nawet naprawię.
Odważę się poprosić, by we mnie zamieszkał. Odważę się przylgnąć do Jego stóp- zatonąć w Miłosierdziu- i przestanę czuć się winna zła... i winna dobra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)