środa, 10 sierpnia 2016

Jak ćma


Chyba każdy ma takie dni. Kiedyś myślałam, że to cecha charakteru, potem, że taki etap, teraz, że każdemu się zdarza... Kto wie? Może kiedyś przestanie się zdarzać? Z tymi dniami to przesada- przecież może być takie popołudnie, godzina, chwila? Ale i lata mogą być...

Bo przecież dzisiejszy dzień niczym na to nie wskazywał. Wkroczyłam do miejsca pracy z uśmiechem i zapałem- uśmiech przypisany jest do zawodu sprzedawcy, mięśnie same się naciągają za progiem sklepu, a mózg sobie myśli, że widać jest z czego i też się cieszy. Niby oszustwo, ale w gruncie rzeczy fajny mechanizm.
W pracy dzień jak co dzień, czyli góra śmiechu, choć nie całkiem rozumnego, zaskakujące zwroty akcji, spokojne ze ścierką do kurzu... Narzekać nie zamierzam, nie dziś.
Potem było tylko lepiej- zakupy, na które znalazły się w portfelu zaskórniaki i nawet jeszcze coś w zapasie, spacer z nuceniem pod nosem, a nawet całkiem na głos, pogawędka w babskim gronie... Słowem: dobry dzień.

A jednak czuję z całą mocą na barkach ciężar całodziennej walki, by się nie schować, nie ukryć, nie udawać, że życie mnie nie dotyczy.

Codzienność jest wspaniałą przygodą, jeśli właściwie na nią spojrzeć, ale czasem... ach, pora znów coś zamieszać, zmienić... i tu pojawia się pytanie:
czy małych, częściowych zmian nie dokonuję tylko po to, by oszukać samą siebie i znów odłożyć te ważne, prawdziwe rewolucje? A może to pragnienie zmian tak naprawdę jest pragnieniem ucieczki?

No i tak myślę... A czy ucieczka zawsze jest czymś złym, czy jednak należy się stanowczo wyrwać i otrząsnąć z tego, co nas przytłacza?

O rany, rany... na razie widzę tylko, że moje pytania są jak lista morałów z filmów familijnych... a przecież coś trzeba zrobić, i to szybko.

Nie chcę chcieć być niewidzialną... a lecieć do światła?

Ćmi dylemat.

2 komentarze:

  1. Szczęście w nieszczęściu że człowiek to nie ćma, więc zawsze może dążyć do równowagi unikając skrajności w życia "używaniu" (jeśli tylko chce i potrafi się zmobilizować). Wbrew złudnej modzie/potrzebie na bycie kimś/jakimś.
    Myślę że potwierdzanie cnot własnej osobowości daje największą satysfakcję.

    PS. zawsze w stronę światła (ale nie ognia) :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, szybciej, wolniej, czy zygzakiem... ważne, by kierunek był słuszny...

      Również pozdrawiam :)

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)