Jest
takie miejsce na świecie, które jest moją codziennością. To
miejsce, które wielu ludziom kojarzy się z moją osobą. To
miejsce, w którym pracuję i miejsce którym żyję.
To
ludzie, na których mi zależy.
Od
początku czułam, że to jest moje miejsce. I zawsze miałam
wrażenie, że nie wolno mi tak czuć.
To
miejsce jest bardzo kolorowe. Dosłownie- bo każdy chce się
pochwalić jak ładnie pokolorował, jak mu się udało skleić, jak
cudnie wyciapkał farbami... i w przenośni- bo wypełniają je
ludzie, z których każdy jest zupełnie inny. Jak to ludzie.
Większość
z nas (większość i przez większość czasu) łączy fakt, że
chcemy być razem i robić coś dla siebie nawzajem. Chcemy się
widywać, być dla siebie uczynni, tęsknimy za sobą w dni wolne...
To
miejsce jest pełne Aniołów. Takich in cognito Aniołów, z których
każdy ma swoje różki- niektóre bardzo pokaźne. Każdy Anioł ma
jednak serduszko, każdy staje się coraz lepszy.
Anioły
mnie doceniają. Czasem za podanie kredki dziękują jak za wielką
przysługę- uściskiem, uśmiechem i słowem.
Anioły
mnie kochają- tak mówią i ja im wierzę.
Jest
wiele miejsc dla Aniołów. Są domy, gdzie anioły mieszkają na
stałe, są miejsca, gdzie przychodzą tylko czasami, są też takie
miejsca jak to: gdzie Anioły przychodzą codziennie, bo czują się
tu jak w domu, spotykają inne Anioły i mogą sobie nawzajem
prostować pozaginane piórka...
To
jest miejsce, gdzie nie jestem zwyczajna. Jestem wróżką i
czarodziejką, i księżniczką, i czasem królową... a często
jestem rycerzem.
Rycerz
przydaje się Aniołom na codzień. Rycerz ratuje Anioły z
najbardziej straszliwych opresji, które przecież mogą je spotkać
jeśli tylko zapragną żyć... Rycerz mówi Aniołom, że warto, że
życie jest warte opresji i że jeśli już jakaś opresja Aniołowi
się trafi, to przecież jest jeszcze rycerz.
Lubię
być rycerzem. Naprawdę.
Lubię
także być wróżką- rozdawać eliksiry na pobrudzone skrzydełka,
złamane aureole...
Moje
miejsce pełne Aniołów zawsze zdawało się twierdzą. Bałam się,
że pewnego dnia zostanę "kimś z zewnątrz" i nie będę
już mogła czarować, ani bronić Aniołów jak rycerz. Bywałam na
zesłaniu, wiem jak to jest wchodzić do twierdzy i być "kimś
takim, co przyszedł na chwilę".
Miejsce
pełne Aniołów nie jest wcale twierdzą. To miejsce, to kruche
ściany i równie kruche poczucie bezpieczeństwa.
Moje
miejsce pełne Aniołów może zniknąć. Naprawdę- źli ludzie o
złych intencjach i dobrzy o dobrych intencjach mówią słowa, które
jak kilof rozbijają kruche ściany nibytwierdzy anielskiej.
Rycerz,
czarodziejka i wróżka, nawet sama królowa i wszystkie serca
aniołów mogą tu nie wystarczyć. Tup, tup, tup- przypomina Pan
Czas, że magia nie jest na zawsze, że kiedyś może się skończyć.
Bum, bum, bum- uderzają w miejsce pełne Aniołów kilofy słów i
myśli.
Nie
powinnam zostawać w tym miejscu, to jest zbyt niebezpieczne- mówili
mi to mędrcy od dawna, ale wolałam nie słuchać.
Jak
mogłabym zostawić Anioły? Kto im ogrzeje serduszka, założy
skarpety na zimę, pokaże latem motyla...
Jak
mogłabym zostawić Anioły? Kto mi ogrzeje serduszko, założy
skarpety na zimę, pokaże latem motyla?
Są
inne miejsca pełne Aniołów. Istnieją, ale czy odejść nie znaczy
zdradzić Anioły? Serce każdego Anioła w moim miejscu pełnym
Aniołów zawiera okruch serdeczny, który był kiedyś we mnie-
każdy Anioł ma serce połączone z moim serduszkiem.
Czy
odszedłszy od Aniołów mogłabym zachować swoje serce? Czy
umiałoby bić miarowo? Czy zostało w nim coś, co umiałabym oddać
kolejnym Aniołom?
Anioły
nauczyły mnie być. Ja uczę być Anioły.
Dobrze, że są na świecie takie Anioły jak Ty. Miła jest świadomość, że choć nie brakuje bezdusznych jednostek to jednak są jeszcze w ludziach wielkie pokłady dobra. Dziękuję Ci za to ;)
OdpowiedzUsuńO rany, zarumieniłam się :) dziękuję :)
UsuńNie ukrywam, że po latach widać jak na dłoni, że ja od moich Aniołków otrzymuję tyle samo lub więcej, niż oni ode mnie :)
Czy strażnik na wieży wysokiej trwać powinien, gdy odległość serca jego jest na tyle duża od serc aniołów a i do ludzi innych tych złych i tych dobrych serce jego co czasu jednostkę odleglejszym się staje? Gdy czuje bezsilność, gdy zasięg strzał jego, tudzież inne obronnej broni coraz słabszy a wieża coraz wyższa? Gdy Ci swoi coraz częściej swej tarczy złym użyczają? ... Na szczęście wokół wieży strażnika wydaje się (strażnikowi) rosnąć zaczynają inne małe wieżyczki, a tylko szczelny kordon strażników pozwoli przetrwać osłabionym ścianom nibytwierdzy anielskiej.
OdpowiedzUsuńTrwać w czasach pokoju na straży jest uczynkiem chwalebnym, trwać w czasach zawieruchy wojennej, zwątpienia we własnych szeregach- trwać mimo własnych zwątpień! oto jest bohaterstwo godne strażnika w tej baśni rzeczywistej. Tylko czy życie może pozostać baśnią? i jaki jest jej ciąg dalszy? Czy po długiej, bolesnej walce, nibytwierdza anielska przetrwa? Czy Anioły wyruszą w podróż, by odnaleźć inne magiczne miejsce? Czy rozdzielą się i wyruszą w świat rozdając okruchy miłości i okazując męstwo? To wszystko byłoby przecież szczęśliwym zakończeniem... tego rozdziału naszej wspólnej baśni.
UsuńDaj boże byśmy na swojej drodze spotykali takie anioły jak ty. Z twoich wpisów bije taka pozytywna energia, że nawet nie musisz się rozpisywać by człowiek poczuł się lepiej:) Będę myśleć o tobie i twoich małych aniołkach, wierze, że uda wam się przetrwać najgorsze:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Każda ciepła myśl jest jak zaklęcie obronne :)
UsuńNie spodziewałam się zupełnie takiego odbioru tego tekstu. Oni są wspaniali- to na pewno, a ja... ja chyba staję się lepsza przy nich...
Dziękuję za słowa wsparcia.
To musi być naprawdę cudowne miejsce (tak wynika z Twoich słów) i naprawdę byłoby szkoda aby "kilof je rozwalił". A gdyby nawet tak się stało, może te Anioły umiałyby poradzić sobie same posługując się wiedzą jaką Ty im dałaś. Ale miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie :)
OdpowiedzUsuńMiewam chwile zwątpień, ale oni wiedzą- nawet, gdy sama już nie chcę w to wierzyć, że w tym miejscu, czy innym, nadal będą moimi aniołami, a ja będę ich ratować z opresji, gdy tylko będą tego potrzebować :)
UsuńTy jesteś najlepszym Aniołem jaki mógł się pojawić!
OdpowiedzUsuńNie jestem idealna, ale oni traktują mnie jak czyste dobro- to ich spojrzenie sprawia, że chcę stawać się taka, jaką mnie widzą.
UsuńA kto powiedział, że Anioł ma być idealny. Ideały są nudne :)
Usuń