sobota, 31 stycznia 2015

Niskie ciśnienie? No może... i to nie tylko to atmosferyczne, ale ciśnienie na sukces również- jakoś odrzuca mnie i od pracy, i od nauki, i w ogóle pospałoby się.
Nie ma tak dobrze. Go-go-go! Ale-ale-ale...mi się nie chce wcale ;)

piątek, 30 stycznia 2015

przyjaciołom przyda się wsparcie...


Jeśli komuś potrzebna lekcja codziennej radości z małych rzeczy, to zapraszamy- radość w cierpieniu jest najtrudniejsza, ale też najcenniejsza.

odeszli

Odchodzą kochani, zostają stęsknieni
lecz kiedyś spotkamy się w niebie.
I ja się dziś boję, i oddech wstrzymuję,
bo boję się stracić i Ciebie.
Jak trudno oddychać, jak trudno pamiętać,
że woła Cię przestrzeń już inna.
Jak boli świadomość, że Ciebie tu nie ma,
że w dłoni mej Twoja dłoń zimna...

Szczere wyrazy współczucia dla bliskiego mi R. i wspaniałej J., którzy właśnie kogoś stracili...

wtorek, 27 stycznia 2015

Każdemu tyle, ile zdoła unieść

Bywają takie dni, że człowiek się zastanawia dlaczego wszystkie najlepsze rzeczy w życiu zdarzają się innym, nie jemu.

Bywają, ale bywają też takie, jak dzisiaj- przyjaciele i bliscy cierpią. Nie umiem im pomóc inaczej niż myślą ciepłą. Ludzie, u których zawsze mogę liczyć na zrozumienie, sami o nie nie proszą. Przynajmniej nie wszyscy.

Ktoś opiekuje się odchodzącą stopniowo matką, babką i siostrą, choć sam jest schorowany i niepewny. Czasem nie umie poprosić o pomoc, walczy z własnym honorem. Czasem nie umie powiedzieć jakiego wsparcia potrzebuje. Dostaje więc tę myśl ciepłą i wdzięczność- że wypełnia obowiązek miłości za wszystkich. Martwię się o Ciebie, bo wiem jak dalece wypchnęłaś z życia własne potrzeby... by odpłacić za miłość trudną, którą otrzymywałaś przez lata. I dziękuję Ci za tą lekcję miłości prawdziwej- dziecka do matki. Lekcję, która niewątpliwie się przyda.

Ktoś zbyt bliski martwi się chorą ciotką- leżącą w ciężkim stanie i uczy mnie szczerego przejmowania się ludźmi wokół. Nie wiem jak mogę Ci pomóc, dostajesz więc kilka zdań co wieczór, w których i tak mnie pytasz, jak ja się w tym wszystkim czuję.

Ktoś szuka siebie prawdziwej, ale w poszukiwaniu zarzuca sobie tak wiele, że nie może się przedrzeć przez własne przekonanie o sobie, rozłamać tej skorupy nieprawd i półprawd, przebaczyć sobie i w świetle zobaczyć jak piękną, mądrą i dobrą jest istotą. Proszę, nie patrz już na siebie w ten sposób, nie wybieraj z ust innych tylko tych wypowiedzi, które ranią, krytykują i na siłę udowadniają, że nie jesteś taka jaką ja Ciebie widzę. Uwierz, gdy mówię Ci, że dla mnie jesteś prawdziwym Promieniem.

Ktoś jeszcze, kto uważa, że nie będzie szczęśliwy, choć ma już wszystkie składowe, by o to szczęście walczyć i pozostała jej tylko jedna bariera- własne upodobanie w przekonaniu, że nie znajdzie się książę z bajki. Chciałabym, żebyś przestała z uporem sobie wmawiać, że nie będziesz szczęśliwa tylko z braku faceta.

Ktoś bliski, kto już w życiu zmierzył się z sytuacjami, których większość ludzi nie jest w stanie pojąć. Ja nie jestem. Nie powinnam mówić, że rozumiem jak to jest być kompletnie zależnym od chcenia lub niechcenia innych. Jak to jest zostać bez najbliższej osoby i czekać na spokój, który nie powraca. Dostajesz ode mnie kilka ciepłych słów, na które stać mnie zbyt rzadko i mnóstwo zmartwionych myśli, o których pewnie nie wiesz, ale są- nawet teraz. Nie bój się, że zostaniesz sam. Nie mam zbyt wiele cierpliwości, o czym przekonaliśmy się razem, ale niewielu ludzi tak dobrze znosi wzajemnie swoje humory.

No i ktoś... na kogo zawsze mogłam liczyć. Dla kogo właśnie to piszę. Zawsze- bez najmniejszego wyjątku stojący po mojej stronie. Ktoś, kogo wciąż spotyka tak wiele wyzwań, niepokojów cierpienia... Jesteś dzielna, jak nikt, kogo znam. Jestem wdzięczna, że masz mądrego męża i rodzinę, która potrafi się wspierać. Nikt nie uniósłby tyle co Wy, ja bym pewnie nie próbowała. Tragedia za tragedią, a Wy wciąż z życiem za bary, wciąż uśmiech, gdy chwila jest dobra- działanie, gdy chwila jest zła. Szczerze życzę, by wszystko wreszcie się uspokoiło. Twoja Mama się nie podda, jeśli to po niej masz swój uparty charakter i wolę walki- bo po prostu, bo takie jest życie, bo taki jest jego smak. Podziwiam Cię i kiedyś Ci o tym znów powiem.

Bywają takie dni, że sama do siebie czuję pogardę za to, że mam dość, że narzekam. Bywają takie dni, że jedna zła wiadomość przywołuje mnie do porządku... albo łamie na pół.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Jak łatwo, mimo wszystkich myśli i spraw przenosić się do zupełnie innego świata... Myśleć przez cały dzień tylko o tym, co czeka, co się nie wydarzy, jeśli nie otworzysz... książki.
Książka to magia samego życia i magia sięgająca życia innych ludzi. Książka to dowód geniuszu, ukoronowanie osiągnięć umysłu ludzkiego. Książka ratowała mnie już wielokrotnie przed obłędem i wiele razy sprawiała, że mogłabym zwariować, nim dotrę do kolejnego rozdziału.

Kiedyś czytałam w tajemnicy... Zamiast się uczyć czy pracować, zamiast spać, w ciągłym napięciu, że mama mnie jednak nakryje... że wkurzy się o marnowanie czasu. A przecież pamiętam z jeszcze dalszego dzieciństwa, że w nocy- czasem do rana- świeciło się światło w łazience. To ona czytała tam, żeby nas nie budzić... potem miała "ważniejsze" sprawy i ode mnie też wymagała, żebym zajęła się czymś pożytecznym, a jeśli już miałam czytać, to najlepiej szkolne lektury.
Minęły lata i nikt mi nie zabrania czytać po nocach i rozmyślać, jak by to było, jak się skończy, co sama bym napisała... Niecierpliwie pochłaniam kolejne rozdziały albo brnę przez poboczne wątki i nagle... trzecia w nocy. No to spać- jeszcze szklanka wody- wchodzę do jasnej kuchni: "Mamo, co czytasz?"

Chciała, czy nie chciała, nauczyła kochać to, co dla niej miało wielką wartość.

niedziela, 25 stycznia 2015

Czasem, gdy dookoła tylu ludzi i spraw ich tyle, brakuje czasu dla kogoś, z kim jest się najbliżej, kto- czy chcesz, czy nie chcesz- jest najważniejszy na świecie. Dla Ciebie najważniejszy. Brakuje czasu, by pokazać mu jaki jest ważny. Brakuje czasu dla... siebie.
Każdy przecież dla siebie stanowi sam środek wszechświata, powinien więc dbać o swoje własne samopoczucie, przynajmniej tak jak o innych.
Śpiąca i wykończona, spod klejących się powiek spojrzę zaraz w lustro i powiem: dobranoc śliczna, byłaś dzisiaj dzielna, zrobiłaś co tylko mogłaś, a jeśli nie, to jutro możesz się przecież poprawić...
I może sobie uwierzę, a może tylko spróbuję, ale nawet jeśli uznam, że to nie do końca jest prawda, że nie aż taka dzielna... że nie aż taka śliczna... to nic się strasznego nie dzieje, bo... mogę się przecież poprawić ;)

sobota, 24 stycznia 2015


Coś pozytywnego...



Obiecałam dziś przyjaciółce, że będzie optymistycznie.
Wiedz więc świecie bliższy i dalszy,
że widzę tor mojej przyszłości i nie zamierzam się wykoleić,
choć budzi się we mnie pociąg... do świata, do radości- do prawdziwego życia.

piątek, 23 stycznia 2015

Rozglądam się dookoła i dziwię się ludziom.
Małżeństwom się dziwię.
Tym, które mają na koncie więcej niż początek...
Pal sześć- jak mówią wyznawcy kindersztuby- te związki wieloletnie, w których jest tyle samo miłości (lub jej wspomnienia), złości, żalu i przywiązania.
Bardziej mnie dziwią ludzie, na których od lat patrzę- odkąd pamiętam są razem, a dobrych chwil ze sobą przeżyli jak na lekarstwo. I dlaczego się męczą? Nie spłacają kredytu, dzieci- lepiej lub gorzej wychowane- dorosłe są i samodzielne, a oni brną w te swoje wojny i wyrzekania, i żeby tylko... Częstują się jak bułką przy śniadaniu upokorzeniem i udając, że żyją, tracą czas na zadawanie bólu osobie najbliższej. Najbliższej to nie to samo co ukochanej, tak myślę...
Każdy żyje tak, jak potrafi... ale Boże uchowaj od zabijania miłości dzień po dniu, na złość sobie.

czwartek, 22 stycznia 2015

mañana 

Domena Sulinamu? Nie, nie- moi kochani, polska maniana istnieje, jest powszechnie stosowana i wku... denerwuje.
Noc zakuwania, więc wolne w pracy, bo wiadomo, że człowiek cały dzień będzie rozlazły a kolejne skrypty czekają... Ale dzwoni pani z banku- prosi o spotkanie i wie się, że w dzień wolny będzie najłatwiej, bo ogólnie grafik napięty na miesiąc do przodu. Umawiamy się na 10:30. Wieczorem w przeddzień spotkania przychodzi potwierdzenie, że o godz. 10:00. Nie ma co- spójność przekazu.
Zbieram się jakoś rankiem i idę do tego banku- punktualnie na 10:00, bo mam w zwyczaju szanować czas swój i innych- bezcenny przecież i płynący zdecydowanie zbyt szybko. Pani (jedyna chwilowo w zasięgu wzroku) uprzejmie mnie informuje, że to nie z nią mam się spotkać, a z koleżanką ze stanowiska obok. Nadal się uśmiecham- może pani jest w toalecie, bo chyba nie siedzi pod biurkiem... Wyjaśnienie przychodzi natychmiast, że "koleżanka jest w pracy, ale będzie zajęta jeszcze jakieś 20 minut". W środku już zaczynam kiełkować ziarnem rozczarowania obsługą, lecz nadal uśmiechnięta mówię, że w takim razie przyjdę po tym czasie ponownie.
Po 20 minutach bezcelowych wędrówek zjawiam się znowu w banku i znów punktualnie, ale cóż oczy moje widzą? Pani na stanowisku obok- obecna rzeczywiście- rozkłada przed innym klientem ulotki i propozycje... Już się zdecydowanie nie uśmiecham, ale siadam grzecznie na krzesełku dla oczekujących- jakieś 3 metry od pani, która nawet na mnie nie spojrzy, nie mówiąc już o "przepraszam", "dzień dobry", czy jakimś wyjaśnieniu. Czekam.
O 10:40 pojawia się klientka- również umówiona z tą panią. Tu moja cierpliwość się kończy. Ja też mam swoją manianę, ale nie będę siedzieć i patrzeć jak czas mi ucieka- wyszłam. Wyszłam bez słowa i w życiu, bez zbędnych wyrzutów sumienia, nie zadzwonię do pani.
Cóż, może i mnie ominie jakaś ekstra- okazja, by moje biedne konto podrasować i nagle przerobić na skarbiec, ale trudno- jak mówią "czas to pieniądz", więc i tak na tym oszczędzam.
jestem Ja i nic nie poradzę

wtorek, 20 stycznia 2015

Czasami życie tylko nas wyżyma- jak ścierkę. Praca, nauka, praca... A dla urozmaicenia awaria aparatu, przerwany przewód internetu... Niemniej prawda jest taka, że sami to życie tworzymy. Życie jest tym, co właśnie planujesz i robisz. Życie jest aktualnym oddechem. Wszystkie minione chwile mogą dawać wsparcie, pognębić- ale to Ty wybierasz, czy chcesz się jeszcze w nich babrać, czy jednak żyć naprawdę. Żyć, a nie tylko udawać.

niedziela, 18 stycznia 2015

Długie chwile, nim w zapadniętej twarzy rozpoznam Cię- Ciebie prawdziwą. Waleczne serce, które nigdy się nie wahało.

Skóra przezroczysta jak woal, miękka jak obłok- jakby przestawała chwilami istnieć, a jednak dająca ciepło, pewność, że to Ty właśnie.

Oddech... szumi, na szczęście, daje pewność, że nadal jesteś.

Oczy, tak często nieobecne, nagle patrzą prosto we mnie- wiesz, że jestem teraz przy Tobie. Wiesz, że jestem tak rzadko.

Rozpływasz się przede mną. Przepraszam. Tak bardzo przepraszam.


sobota, 17 stycznia 2015


Uwielbiam te chwile- jeszcze dzień? już noc? Późne popołudnie czy wczesny wieczór?
Jak dobrze móc łapać takie chwile- pójść na spacer, zamiast ślęczeć gdzieś nad czymś i truć się pośpiechem.


piątek, 16 stycznia 2015

czwartek, 15 stycznia 2015

Miłość (nie)ukryta

Wczoraj był podobno Dzień Ukrytej Miłości.
Czy miłość w ogóle można ukryć? Czy to jest możliwe? A jeśli tak, to przed kim? i po co?
Myślę, że aby ukryć miłość przed kimkolwiek, a już przed obiektem tej miłości szczególnie, trzeba ją najpierw ukryć przed samym sobą.
Leżę dziś patrząc w sufit- no, próbując patrzeć, bo nawet sufit, choć z założenia jednobarwny i niewzorzysty, czasem jednak się nade mną rozmywa... Mam więc czas pomyśleć o tych, którzy minęli- przeszli przez moje życie, coś dla mnie w nim zostawili, jakoś tam mnie zmienili i trwają, chociaż fizycznie już ich przy mnie nie ma.
M.... M. na przykład nauczyła mnie- sama nie wiem, ale pewnie uczyła mnie tego zupełnie nieświadomie- że miłość nie musi być trudna, nie musi być oczywista i zdecydowanie nie musi nas ograniczać do tej, czy innej płci. A potem zupełnie naturalnie odeszła, wygasła w moim życiu. Nie miłość, oczywiście, odeszła M.- do swojej przyszłości zupełnie różnej niż moja. A jednak zostawiła mi myśli, które nie blakną od lat, w które zapadam się czasem jak w stary pluszowy fotel, które mnie lekko kołyszą, szepczą, że jeszcze jest nadzieja. Może to dziwne, że M., od której dowiedziałam się przecież, dlaczego ludzie się tną, jakie to uczucie i jak to robić- może to dziwne, że ona właśnie zostawiła mi kroplę nadziei, która nie znika, mimo lat. Zostawiła mi coś takiego, co zatrzymuje mnie w miejscu, każe uciekać- do następnego razu, który- wiem, też się nie spełni.
Tak więc dziś jestem tutaj i myślę o ukrytej miłości. Czy ukryłam przed sobą jak ważna była dla mnie M.? Chyba nie, chyba po prostu nie byłam gotowa uwierzyć, że wolno mi czuć, że zasługuję na to i nie byłam gotowa przyznać się do tego przed światem.
Zabawne albo tragiczne- gdybym była wtedy odważna, pewna siebie, gdybym walczyła, to pewnie nawet byśmy nie rozmawiały. Gdyby jednak- to prawie na pewno dziś wspominałabym szczeniackie wygłupy a nie chwile zmieniające moje życie na lepsze.


Ja
No i dobrze, że boli, skoro się zasłużyło.

wtorek, 13 stycznia 2015

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Płynąc tratwą o nazwie "Uległość",
płynąc z prądem,
zawsze w końcu napotkasz sztorm.
Sztorm, który zrodzi się w Tobie.
Sztorm, który niszczy.
Bacz wówczas, by nie zniszczył Ciebie,
by nie zniszczył w Tobie ważnych spraw.
Tąp- tąp.
Tąp- tąp...
Tąpnęło mną.
Czasem nie ma czasu napisać o życiu, bo się właśnie w tej chwili żyje- i należy podziękować przyjaciołom za takie chwile...
Dziękuję.

sobota, 10 stycznia 2015

Mnie się nie kocha.
Nie całym sercem i nie na zawsze.
Wierzy się, że na to zasługuję, ale nie kocha się.
Po prostu.

Mnie się zostawia dla mojego własnego dobra,
ale zostawia się- nieuchronnie.

piątek, 9 stycznia 2015

Nad brzegiem szarej nicości dziś stojąc...
Biel wspominając dającą nadzieję
choć w samotności, chociaż we łzach tonąc
Jeszcze, niepewnie, jeszcze gdzieś się śmieję...

czwartek, 8 stycznia 2015

Ludzie, przy których traci się energię, pewność siebie, motywację- przy których większość sił trzeba przeznaczyć na obronę. Jedna osoba, kwadrans i nie ma się ochoty działać, chcieć... Całe godziny? Całe dnie z kimś takim? Nie chcę.

środa, 7 stycznia 2015

Seans bajek wyświetlonych na kuchenne drzwi z rozłożonego w ramach reanimacji na czynniki pierwsze rzutnika Ania...

Czy można lepiej spędzić zimowe popołudnie? Celuloidowa klisza, światło w ciemności, śnieg za oknem, opowieść... i lektor żartowniś ;)




wtorek, 6 stycznia 2015

Są takie dni, gdy ktoś daje Ci tak wiele w prosty sposób... a potem nieświadomie i niespecjalnie tyleż samo odbiera. Jeśli nie masz zbyt wiele, naprawdę się przejmujesz, choć świat tego nie zauważa.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Zmęczenie, niewyspanie... ale wciąż jeszcze ambicja. Do przodu, do przodu- byle wytrwać, przyswoić, zrozumieć i nie dać się zaskoczyć. Zrobić wiele dla siebie, dla innych...
A ktoś ważny, może nie najważniejszy, ale najpilniejszy, bo odchodzi cicho, konsekwentnie, leży tam samotnie i gaśnie. Czy zdążę zrozumieć? Rzucić wszystko? Chwycić ją za rękę?
Jeśli nie, to czy wszystkie chwile, w których byłam, dają mi prawo, by sobie przebaczyć?
Ciężki, nerwowy dzień?
Dziewczyny, rozpinamy staniki!
Odrobina wolności, odrobinę mniejsze ciśnienie...
Wspaniałe uczucie :)

piątek, 2 stycznia 2015

Australia?
"Ptaki ciernistych krzewów", "Córki Mcleoda", wszystkie odsłony rodziny Irwin...
Misie koala, kangury, krajobrazy, Oceania...
Tak....
i pająki. Nie.

czwartek, 1 stycznia 2015

Leniwy dzień rozpoczyna bardzo pracowity miesiąc.
Może uda mi się przetrwać bez większych strat.
Może nawet dobrze mi zrobi, gdy skoncentruję się na czymś praktycznym.
Może przestanę rozmyślać nad sobą i swoimi błędami.
Na szczęście teraz i tak mniej się dręczę.
Polubiłam siebie.
Nie każdy ma tyle szczęścia.

Szczęśliwego Nowego Roku...