niedziela, 3 kwietnia 2016

Miłosierdzie, aborcja i zawsze zbyt ciasne myśli

Chciałabym napisać, że rzadko mi się zdarza wypowiadać na tematy, które mnie nie dotyczą, ale tak naprawdę mało jest wokół mnie tematów, od których mogłabym się zupełnie odciąć i z całą pewnością powiedzieć, że nigdy w życiu dotyczyć mnie nie będą. Nigdy nie mów nigdy- powiadają mędrcy i wierzę, że to jedna z najbardziej uniwersalnych rad, jakie można otrzymać.

Tak więc zdarza mi się wypowiadać na temat dzieci i ich wychowania, chociaż własnych nie posiadam. Dopuszczam jednak taką ewentualność, że jeszcze pojawią się w moim życiu, że jak nie własne, to może cudze, z którymi będę pracować, że "wszystkie dzieci nasze są" i za wszystkie jesteśmy- jako społeczeństwo- współodpowiedzialni, że w końcu bycie super ciocią, to zaszczyt, który zobowiązuje.
A gdyby w moim życiu miało zagościć potomstwo własne, to licząc się z tym, że w wielu sprawach łuski opadną mi z oczu, uważam jednak, że warto mieć zawczasu wszystko przemyślane i poukładane.

Ad rem.
Zdarzyło mi się dziś usłyszeć, że temat aborcji znów wrze.
Nie należę do osób zmęczonych wałkowaniem tego na okrągło- wręcz przeciwnie, uważam, że jest to temat, który koniecznie powinien co jakiś czas wypływać, bo nie ma nic gorszego, niż przestarzałe przepisy w tak ważkich kwestiach. Niemniej nie znaczy to, że zgadzam się z obrońcami ludobójstwa w tej postaci, ani z przeciwnikami ratowania matek, których życiu ciąża zagraża. Każdy przypadek jest inny, ale prawo jest dla wszystkich.

Czy uważam, że dotychczasowe prawo odnoszące się do aborcji jest złe?
TAK! TAK! i jeszcze raz TAK!
Nie rozumiem, nie mogę pojąć jak można tak po prostu przekreślać czyjeś życie, mordować (TAK! MORDOWAĆ!) tylko dlatego, że ktoś nie jest idealny- bo ma jeden chromosom za dużo, albo dwie kończyny za mało.
Zabrzmiało drastycznie? Jeszcze za mało. Ludzie bez kończyn żyją niejednokrotnie lepiej, niż wiele zupełnie zdrowych osób! Osoby z zespołem Downa są ciepłe, życzliwe, cudowne i nie zabijają!
Zresztą, czy kogoś dorosłego skazano by na karę śmierci za "domniemanie niezaradności"? Nawet za domniemanie okrucieństwa nie, a niezaradnych osób zdrowych są miliony...

Ja wiem, nie zamknę oczu i nie będę udawała, że nie- wiem, że są takie deformacje, które odbierają maleństwu wszelkie szanse, nawet podobieństwo do istoty żyjącej, że zdarza się, że zamiast dzieciątka pojawiają się rozsypane zlepki komórek. Wiem. Czuję, że okrucieństwem byłoby zmuszać matkę do donoszenia ciąży, która nie zakończy się porodem dziecka. A jednak... Nawet nie wierząc w cuda...
Jak można do "worka" z napisem: "DO WYMORDOWANIA" wrzucać małych ludzi, którzy mają szanse żyć i to żyć godnie i mądrze.

Spotkałam się z takim zdaniem, że to barbarzyństwo zmuszać rodziców przerażonych wizją wychowania niepełnosprawnego dziecka, do sprowadzenia go na ten świat. Barbarzyństwo, bo jeśli oddadzą je do adopcji, to całe życie będą się zmagać z poczuciem winy.
Naprawdę?! Z poczuciem winy, że dali mu szansę żyć? Naprawdę lepiej będą się czuli, jeśli je zabiją? To ja się boję żyć w tym społeczeństwie.

Wołanie o wolność kobiety wywołuje we mnie obrzydzenie. Aborcja na życzenie, bo coś nie poszło, bo nie taki był plan, bo nie teraz... Jak spojrzysz później w oczy swojemu przyszłemu dziecku, gdy Ci powie, że marzy o starszym bracie? Jak spojrzysz w oczy mężowi, gdy okaże się, że już nie możesz mieć dzieci, bo wcześniej po prostu ich nie chciałaś? Jak spojrzysz w oczy sobie, gdy zrozumiesz, że jest w Tobie miłość, której już nie masz komu przekazać?
Jaki psycholog, psychiatra, czy nie wiem już kto wymaże skutki takiej traumy?
Zostać mordercą na życzenie? Pewnego popołudnia, po spotkaniu służbowym, przed wizytą u kosmetyczki?!!!
Ja rzygam na taką wolność.

Dzieci pochodzące z gwałtu. Ciemność. Patrzenie na własny brzuch z przerażeniem, z nienawiścią, kilka miesięcy męczarni fizycznych i psychicznych, a potem wyrzuty sumienia, że się oddaje własne dziecko lub patrzenie na nie przez lata i wspominanie, w jak potwornych okolicznościach przyszło na świat. Tak.
Tylko, że to nie jest jedyny scenariusz. Drugi jest taki, że za bestialstwo nieznanego sprawcy, który w najlepszym razie na kilka lat trafi do więzienia, zemścisz się na własnym, niewinnym i kochającym Cię bezgranicznie dziecku. Zemścisz się w sposób najstraszliwszy. Kara śmierci. Oto niewinny idzie na szafot za cudze winy. Myślałby kto, że lincz na podstawie pochopnego wyroku już zwalczyliśmy...
Rozumiem, że ciąża po gwałcie to trudny, a niejednokrotnie straszny czas, ale jeśli jakikolwiek lekarz uważa, że w powrocie do psychicznej równowagi pomoże kobiecie popełnienie morderstwa z emocji, które przecież mogą się wyciszyć, z przerażenia, które może minąć, z rozpaczy, z której można się wydobyć, to nie jest lekarzem- jest bestią ciągnącą tę kobietę na mentalny stos i wkładającą jej samej żagiew w rękę...

A jednak nowy pomysł, by przerwanie ciąży było absolutnie, bezsprzecznie i niezależnie od wszystkiego zakazane, przeraża mnie. Dlaczego jakiś polityk, który nie zna mnie, na oczy mnie nie widział i pewnie nie zobaczy, rości sobie prawo należne wyłącznie mnie i mojej rodzinie do strasznej, ale ważnej decyzji: kogo ratować, gdy ciąża zagraża życiu matki?
A jeśli ciąża jest pozamaciczna lub istnieją inne komplikacje? A jeśli oboje mieliby umrzeć- i matka, i dziecko?
Ja nie wołam: ratujcie matkę, bo będzie miała inne dzieci. Dreszcz mnie przechodzi, gdy słyszę tego rodzaju pocieszenia w kierunku kobiet, które poroniły. Jestem przekonana, że dziecko jest wartością najwyższą. A jednak... "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono"... Nie więcej i nie mniej.
Nie jest to wybór, który chciałabym pozostawić w rękach polityków, którzy nie wzbudzają mojego, najmniejszego choćby, zaufania.
Chcę wierzyć, że stojąc przed wyborem: ja, albo moje dziecko- wybrałabym je i byłabym z tego dumna. Pewności mieć na szczęście nie mogę, bo nie byłam dzięki Bogu w takiej sytuacji.

Dziś niedziela Miłosierdzia Bożego. Tego bezgranicznego cudu przebaczenia, zrozumienia, życzliwości... Partia rządząca powinna się temu miłosierdziu przyjrzeć, potem się pomodlić, a w końcu zastanowić się dobrze, czy nie staje na miejscu Boga. Dopiero wtedy można przejść do rozmów nad tak ważkim tematem...

Oby każde życie rozwijało się tyleż niewinnie, co bezpiecznie.










Niekiedy z najtrudniejszych warunków,
najpiękniejsze się biorą kwiaty.



  








12 komentarzy:

  1. Amen! Albo jesteśmy ludźmi i szanujemy LUDZKIE życie (od poczęcia do śmierci, bo tu nie ma wyjątków/lepszych/gorszych z racji etapu na jakim się życie znajduje) albo nie jesteśmy ludźmi, więc nasze życie jest g.. warte więc można również nas "pełnosprawnych" również w każdej chwili pozbawić prawa do życia. JEDYNA sytuacja "usprawiedliwiająca" zabicie dziecka to kiedy na drugiej szali leży życie matki - wtedy ma ona prawo zadecydować czy poświęca siebie czy dziecko. Każdy inny "wybór" nie ma racji z racji jawnej niesprawiedliwości... Miłosierdzie w tej kwestii zależy i należy wyłącznie do Boga bo to on daje życie (ludzie dają tylko komórki rozrodcze i materiał genetyczny).

    Kradnę tekst do siebie zostawiam wiersz i pozdrawiam...

    Chciałaś mieć tyl­ko przyjemność.
    Być może wziął Cię ja­kiś bydlak.
    I stało się życie.
    „Twój wybór” mówią więc decydujesz.
    Za dwoje.
    Ono jest niewin­ne ale przeg­ry­wa w sądzie
    bo tyl­ko Ty masz głos.
    Dzieci i ry­by go nie mają.
    Za­pada wy­rok „zgod­nie z prawem”
    „Twoim prawem”
    Bo sędzia ma zaw­sze rację!

    Tam za drzwiami pracują.
    Dzień i noc…
    „le­karze” z li­cen­cją na „zabieg”.
    Ku­reta do „łyżeczkowania”,
    kleszcze i pom­pa próżniowa.
    Słyszysz bucze­nie „do­jar­ki życia”?
    Ktoś właśnie do­konu­je „pro choice”
    Bo sędzia ma zaw­sze rację!

    Nie płacz…
    „To” nie jest życie!
    „My­lisz się Ty i Twój Bóg”
    „To” tyl­ko „pro­duk­ty zapłodnienia”!
    Za kwiaty i mod­litwę pójdziesz do więzienia.
    Tak na­pisa­li w pra­wie i sędzia tak powiedział.
    Bo sędzia ma zaw­sze rację!

    Trze­ba tyl­ko pa­miętać o wszys­tkich „częściach”.
    Trze­ba tyl­ko umieć zliczyć do czterech.
    je­den – dwie ręce,
    dwa – dwie nogi,
    trzy – korpus,
    czte­ry – głowa
    Da­lej liczyć nie trzeba.
    Pieniądze liczą się same.
    Na­wet jak się po­mylisz, to ofiary już nie.
    Bo sędzia ma zaw­sze rację!

    A po­tem już tyl­ko śmiet­nik i pustka.
    Czyż nie tak kończą wszys­tkie róże?
    Czy dla­tego życie nie jest ni­mi usłane?
    Co in­ne­go niebo
    gdzie tra­fiają dusze
    dzieci i aniołów które je ratują.
    Tam wszys­tkie mat­ki pachną różami.
    Bo tyl­ko tam sędzia ma zaw­sze rację!

    (Nie tylko dla Ma­ry Wag­ner) styczeń 2015

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci, Odysie, za wiersz i łzy w moich oczach. Łzy dobre, bo mówią mi, że nadal jestem człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Ci dziękuję za mądry tekst
      Wszyscy jesteśmy ludźmi... Warto o tym pamiętać. Nawet najgorszemu wrogowi nie życzę nigdy śmierci... A tu się morduje najbardziej niewinne na ziemi stworzenia... ehhh.

      Usuń
    2. Odbiera się życie w imię wolności i zysku. Nie do zrozumienia jest ten świat.

      Usuń
  3. „…Aborcja może prowadzić do tzw. zespołu poaborcyjnego, czyli zespołu zaburzeń po stresie urazowym (Post Abortion Syndrom – PAS). Zespół poaborcyjny jest jednostką chorobową rozpoznawaną od niedawna jako rodzaj zaburzenia psychicznego. Powstaje on wskutek załamania się wewnętrznych sił psychicznych kobiety. Paradoksem jest, że kobieta najczęściej twierdziła, iż „musi przerwać ciążę, bo nie ma dość siły”, by sprostać wymaganiom (np. materialnym, mieszkaniowym, uczuciowym, czasowym), jakie stawia przed nią wychowanie dziecka, a gdy dziecka już nie ma, brakuje jej sił do zniesienia skutków jego nieobecności.

    Oczywiście, jak już zostało wspomniane, nie każda kobieta przeżywa tzw. aborcję jako uraz i nie u każdej negatywne skutki tzw. aborcji dają pełny obraz zespołu zaburzeń pourazowych. Obecnie postaram się omówić trzy grupy objawów, którymi charakteryzuje się zespół poaborcyjny:

    1. Powracanie do przeżyć związanych z tzw. aborcją w myślach, wyobrażeniach, uczuciach i zachowaniach. Objawia się to w postaci:

    – intensywnych przykrych odczuć (bólu psychicznego) w sytuacjach bezpośrednio lub symbolicznie przypominających o aborcji, np. na widok szpitala, wskutek publicznej dyskusji o tzw. aborcji, kontaktu z dziećmi. Przykładem mogą być wypowiedzi kobiet: „Kiedy karmiłam dzieci, to płakałam, że dla tego trzeciego jakby brakowało, że nie mogłam mu pozwolić przyjść na świat”; „Nie mogłam patrzeć na kobiety w ciąży, na ciuszki, na wózki”; „Wyłączam telewizor, gdy o tym mówią”;
    – reakcji rocznicowych – przykre przeżycia związane z tzw. aborcją intensyfikują się zwłaszcza w rocznicę jej terminu lub daty, kiedy dziecko miało się urodzić itp.: „Najsmutniej przeżywam Dzień Matki. Czuję się wtedy niedowartościowana”;
    – koszmarnych snów na temat dokonanej tzw. aborcji;
    – uczuć przygnębienia, smutku, żalu, opłakiwania straty, np.: „Łzy, ból, rozpacz ogarnęła mnie zupełnie”; „Wciąż płakałam, nie wiem, skąd wzięło się tyle łez”; „Ból psychiczny przyszedł później i trwał miesiącami. Można go porównać do tragedii, jaką się przeżywa po stracie ukochanej osoby, spotęgowanej tym, że to ja sama zdecydowałam”; „Ile nocy przepłakałam, nie da się opisać”; „Wylałam już morze łez”; „Co czuję teraz? Żal i rozpacz, że nikt nie podał mi ręki”..." (dr Dorota Kornas-Biela)
    https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2015/03/14/mamo-nie-zabijaj-mnie-ani-siebie-o-bezkarnosci-aborcji-madryt-manifestacja-przeciwnikow-aborcji/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że nie każda kobieta przeżywa skutki aborcji tak samo. Bardzo to będzie przykre, co teraz napiszę, ale...może szkoda.
      Gdyby każda kobieta po aborcji przechodziła przez ten sam koszmar, żadna (albo o wiele mniej) nie podejmowałaby tej decyzji.

      Dobrze się rozumiemy, ale czytam co piszą inni i włosy mi stają dęba- dyskutuję, komentuję i zderzam się ze ścianą. Zastanawiam się jak rozmawiać z ludźmi, którzy krzyczą: zabierasz mi wolność! a sami już dawno ją zatracili.

      Usuń
    2. Kulturalnie i spokojnie, bez emocji wyłóż rację i logikę którą doskonale znasz i którą świetnie operujesz, na dodatek z empatią której z kolei mnie brakuje. Ta logika w zasadzie broni się sama a pozostaje ją tylko wyartykułować publicznie. Rozmawiaj tylko jeśli masz ochotę i tylko do momentu kiedy jest zachowana kultura (nie rozmieniaj się na drobne kiedy ktoś ma ewidentnie złą wolę a nie jest "po prostu ciekawy" - to się czuje).

      Pamiętaj jednak o tym że nie każdego da się przekonać, więc nie stawiaj sobie tego za cel. Najważniejsze to pozostawić dobry ślad z nadzieją na to że poruszy sumienie choćby jednego na 100 (niechby i na 1000) w takich miejscach gdzie zbierają się ludzie o zadekretowanych i zabetonowanych poglądach na tę kwestię. Być może Cię zablokują albo usuną komentarze, ale nie ma się czym przejmować bo to oznacza że wbrew temu co piszą że nie masz racji doskonale wiedzą że ją masz, i wiedzą o czym piszesz. Sumienia nie da się zagłuszyć jeśli raz się odezwie.

      Usuń
    3. Wszystkie te rady są mi znane, ćwiczę przez lata panowanie nad emocjami i odpuszczanie w porę, gdy spalam się bez sensu, ale wciąż jeszcze łapię się na tym, że ciężko mi odpuścić najważniejsze tematy.

      Pewnie rozweseliłoby to tych, którym sama wiele razy kładłam do głowy, że jeśli nie teraz, to może za kilka, kilkanaście lat ktoś przypomni sobie w trudnym momencie, że gdzieś kiedyś słyszał słowa... i zrozumie ich sens, gdy będzie gotów.

      Tak więc nie poddajemy się :)
      Dziękuję za słowa wsparcia.

      Usuń
  4. Choć nie ze wszystkim się zgadzam, co napisałaś, szczególnie jeżeli chodzi o gwałt. To uważam, że mądrym językiem to napisałaś:) Zbyt wiele podziałów wprowadziła ostatnio polityka do naszego narodu. Dlatego cieszę się, że poznałam twoje zdanie:)Ja zawsze popieram kobiety, bo powinnyśmy trzymać sztamę. Tutaj jest potrzebna dobra dyskusja, niestety nie zanosi się na to, by ktokolwiek chciał wysłuchać nasze opinie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje myśli dziś uporczywie wracają do jednej i tej samej... Kiedy kobieta mówi: "nie mogę go urodzić, nie dam rady", powinien z automatu pojawić się przy niej ktoś, kto zapyta dlaczego i pomoże przepracować, pokonać przeszkody.

      Ja wiem- są takie sytuacje, że naprawdę żadna ustawa ich nie ogarnie, choćby nie wiem co, ale gdyby tak wielcy panowie politycy cudem jakimś zechcieli zapytać mnie o zdanie, to powiedziałabym im:
      ludzie! zakaz aborcji, to jedno, ale jeśli nie będzie prawdziwego wsparcia dla tych kobiet, to i tak pójdą do jakiegoś piwnicznego rzeźnika...

      Masz rację! tu trzeba rozmowy- rozmowy samych zainteresowanych, ale mam wrażenie, że nawet media "zmęczyły się" tym tematem. Niewygodny jest...kontrowersyjny...a nie powinien.

      Usuń
  5. Bardzo ważny wpis.

    Ludzkie życie jest wartością najwyższą. Każdy za nie odpowiada.
    Nie mam prawa osądzać, jedynie mogę potępić czyny.
    Potępiam morderstwo.
    Każdy z nas zda sprawę Bogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie ludzi, ale czyny chcę piętnować.

      W toku wszystkich dyskusji w ostatnim tygodniu przypomniało o sobie tyle ważnych tematów, że aż we mnie wrze.

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)