środa, 22 czerwca 2016

Myśli z szuflady- cz.1 On

Dobrze wie, że jeśli się nie prześpi, jutro będzie nie do życia. Mało, że nikt z nim nie wytrzyma, to jeszcze jest duża szansa, że coś spieprzy. Oby coś mało ważnego. Jeśli już.
Spać, spać... Postanowił nie koncentrować się na tej myśli. Tylko by się zirytował, a wtedy bardziej niż pewne, że nie zasnąłby do samego rana.
Kiedyś powiedziała mu, że przed snem szuka przyjemnej myśli, wspomnienia, które otuli ją jak ciepła kołdra i ukołysze do szczęśliwego snu. Wtedy podśmiewał się czule z tych jej pomysłów. Pewnie nawet teraz- dobiegając trzydziestki- jest bardziej romantycznym podlotkiem, niż pragmatyczną kobietą. No, tego jednak nie może być pewien.
Dobra. Miała być pozytywna myśl. Wspomnienie. Takie, żeby się chciało o tym śnić. Coś fajnego z dobrych czasów. Może ten wielki-mały wypad... Zwykła podrzędna knajpka, obsługa do kitu, żarcie nic nie warte, ale dla nich to było coś. Pierwsza randka. Zimna herbata, na dworze plucha. Jąkał się jak w podstawówce, gdy pytali z wiersza. Te jej pytania- dlaczego ona, a po co mu to, a jak to będzie. Naprawdę myślał, że nie jest zainteresowana. Siedziała jak na szpilkach, a on widząc to jeszcze bardziej się plątał. Ponad godzinę. Patrzył na zegarek jakby czekając końca lekcji. Chciał tak z nią siedzieć, milczeć i cieszyć się, że jest, ale ona maglowała go i dręczyła.
Aż zupełnie niespodziewanie wzięła go za rękę.
Nie posiadał się ze szczęścia. Wziął głęboki wdech i chyba długo nie wypuszczał powietrza, bo kręciło mu się w głowie. Zrobiła groźną minę i zagroziła, że wyjdzie jeśli on ją pocałuje. Nie zrobił tego. Przytulił ją i rozmowa jakby dopiero się zaczęła. Nagle ona już nie miała nic do powiedzenia, potakiwała tylko, gdy opowiadał jak poukładają kolejne tygodnie, gdzie się wybiorą, kogo jej przedstawi... Mówił jej to wszystko, ale część przemilczał. Istotną część. Już wtedy myślał bardzo konkretnie, co będą robili, gdy tylko ona trochę się oswoi z myślą, że czas otworzyć ten rozdział życia. Ciekawe, że była wtedy taka spłoszona, nieśmiała, czasem wręcz wojownicza- broniła się przed myślą, że ktoś jej pragnie. Ciekawe jak to się później zmieniło...
Cholera! W ten sposób na pewno nie zaśnie! W sumie... no i trudno, lepsza taka noc, niż koszmary, których rano nie pamięta. W ten sposób ona jest trochę bliżej.
Dobrze. Co jeszcze? A tak... Nieźle wtedy zmokli...



5 komentarzy:

  1. Kiedyś romantyczne randki wydawały mi się nawet przy frytkach:) Tak niewiele człowiek potrzebuje gdy jest młody i zakochany. Tak więc mogłam się w czuć:) Pisz dalej kochana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To najlepsza droga, gdy nie chodzi o to co i gdzie, ale o to z kim :)

      Pisaniem bym tego nie nazwała- to raczej pismakowe notatki, ale pomyślałam, że tutaj jest dla nich lepsze miejsce, niż na walających się wszędzie wokół mnie karteluszkach ;)

      Usuń

Nie z każdym zdaniem się zgadzam, ale z każdym się liczę :)